Poseł PiS Marek Suski został zapytany o cenę kostki masła na antenie Radia ZET.
- Jak chodzę do sklepów, to mam listę od żony i robię zakupy zbiorczo. Nie oglądam cen, bo są paski na wyrobach, nie ma cen. Nie zwracam uwagi. Nigdy nie poszedłem do sklepu i nie kupowałem samego masła – wyznał poseł Suski.
Czujni słuchacze i internauci od razu wychwycili sporą nieścisłość w słowach Suskiego - przepisy precyzują, iż cena produktu musi być dokładnie widoczna. I stosuje się do tego znakomita większość sklepów, gdyż odstępstwa są przez Inspekcję Handlową i UOKiK surowo karane.
To już kolejny polityk PiS przyłapany na tym, że nie zna ceny podstawowych produtków spożywczych. Kilka dni temu, podczas XXX Forum Ekonomicznego w Karpaczu, premier Mateusz Morawiecki został zapytany o cenę bochenka chleba.
Zapytany o cenę bochenka chleba premier mówił o sytuacji rolników, cenach rzepaku i kukurydzy i afrykańskim pomorze świń, a następnie płynnie przeszedł do dochodów netto emerytów. Konkretnej kwoty premier jednak nie podał, choć – jak twierdzi – nie tylko niekiedy sam robi zakupy, ale także porównuje ceny.
- Staram się od czasu do czasu robić sam zakupy właśnie po to, żeby w sklepie spożywczym zobaczyć, jakie są ceny. Porównuję je też do cen w skupie - mówił Mateusz Morawiecki.
Premier odpowiadał 1,5 minuty, ale konkretnej kwoty nie podał. Na to pytanie odpowiedzieli natomiast użytkownicy Twittera, którzy przesyłają "paragony grozy" z piekarni, pokazując wzrost cen pieczywa i rosnącą inflację.
Według Głównego Urzędu Statystycznego ceny pieczywa były w lipcu średnio o 5,7 proc. wyższe niż w lipcu ubiegłego roku. Oznacza to, że ceny pieczywa wzrosły w skali roku bardziej niż ceny wszystkich dóbr i usług konsumpcyjnych (inflacja w lipcu wyniosła 5 proc.).
Chleb pszenno-żytni w lipcu kosztował średnio 3,14 zł za 0,5 kg, wynika z danych GUS. Najdroższy był w województwie śląskim, gdzie kosztował średnio 3,98 zł. Najtańszy natomiast był w województwie lubelskim, gdzie za taki bochenek trzeba było zapłacić średnio 2,56 zł.