Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Sąsiada
Tomasz Sąsiada
|

Modernizacja polskiej armii pod lupą Senatu. Na co MON wydał 8 miliardów złotych?

0
Podziel się:

Nowy wojskowy sprzęt kupiony w 2014 roku to fakt, ale najważniejsze projekty ciągle się opóźniają. Senacka komisja przygląda się budżetowi resortu.

Szef MON Tomasz Siemoniak podczas spotkania z amerykańskimi oficerami w</br>bazie lotniczej w Łasku, 2012 rok
Szef MON Tomasz Siemoniak podczas spotkania z amerykańskimi oficerami w</br>bazie lotniczej w Łasku, 2012 rok (USAFE - AFAFRICA/flickr (CC BY 2.0))

Ponad osiem miliardów złotych - tyle wydaliśmy w zeszłym roku na modernizację polskiej armii. Jak chwali się minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak (na zdjęciu), to najwięcej w historii. We wtorek senacka komisja dokładnie przyjrzy się, co Ministerstwo Obrony Narodowej kupiło za te pieniądze. I choć nowy wojskowy sprzęt jest faktem, to prawdą są też coraz większe opóźnienia w wartym 130 miliardów złotych programie modernizacji.

Dwa lata temu rząd przyjął strategię rozwoju bezpieczeństwa kraju do 2022 roku i stwierdził, że bez zwiększenia nakładów na czołgi, działa i nowoczesne systemy wspomagające walkę, o jako takim bezpieczeństwie możemy tylko pomarzyć. Choć oczywiście już wcześniej Polska starała się dozbroić (między innymi kupując niemieckie czołgi Leopardy), to w ostatnich latach powoli zaczął się zwiększać budżet MON, zaś samo ministerstwo stworzyło długą i wyczerpującą listę sprzętu, którego potrzebuje do obrony kraju.

Tak zrodził się program modernizacji technicznej, na który do 2022 roku mamy wydać 130 miliardów złotych. W jego ramach armia ma dostać nowy sprzęt i technologie, między innymi samoloty bezzałogowe, śmigłowce, okręty podwodne, systemy obrony przeciwrakietowej, wszelkiego rodzaju działa, wozy opancerzone i supernowoczesny pancerz dla piechoty. Na razie jednak większość najważniejszych założeń planu modernizacji pozostaje jeszcze na papierze.

Modernizacja z opóźnieniami

Tak jest na przykład z decyzją o zakupie 70 wielozadaniowych śmigłowców. MON zapowiada, że jeszcze w kwietniu wybierze zwycięzcę rozpisanego w 2012 roku przetargu, ale mogłoby to zrobić dużo szybciej, gdyby dwukrotnie nie przesuwało terminu składania ofert.

Jeszcze większy problem wojsko ma ze zbudowaniem nowoczesnej artylerii. Z montażem haubic "Krab" zmaga się od lat 90., do 2015 roku do armii miały już trafić 24 działa. Tymczasem udało się zmontować w całość tylko osiem "Krabów", z których jedynie dwa były w pełni sprawne. Na pozostałych inżynierowie dopatrzyli się mikropęknięć kadłuba, które dyskwalifikują pojazd z użycia. Winą za ten stan rzeczy został obarczony polski producent podwozia. Nowe, lepsze rozwiązanie dostarczą nam więc już Koreańczycy, z którymi podpisaliśmy stosowną umowę. W 2016 roku pierwsze, sprawne "Kraby" mają być gotowe.

Na początku tego roku MON przełożyło zakupy okrętów podwodnych. Czesław Mroczek, wiceszef MON odpowiedzialny za modernizację techniczną armii, zapowiedział, że kontrakt na budowę okrętów podwodnych zostanie prawdopodobnie podpisany na przełomie 2016 i 2017 roku. Polskie wojsko cały czas szuka najlepszej oferty, a że stawia sobie ambitne cele, nie ma lekko. Chodzi mu przede wszystkim o możliwość wykorzystania uzbrojenia takiego okrętu do dowolnych celów, bez konieczności pytania o zgodę państwa, z którego to uzbrojenie pochodzi.

Wydatki na modernizację polskiej armii do 2022 roku
System obrony powietrznej *26,4 mld zł *
Zwalczanie zagrożeń na morzu 13,7 mld zł
Śmigłowce bojowe, VIP 11,5 mld zł
Modernizacja wojsk pancernych 8,6 mld zł
Transportery ROSOMAK 7,8 mld zł
Modernizacja wojsk rakietowych 6,9 mld zł
Systemy wsparcia dowodzenia 5,7 mld zł
Uzbrojenie żołnierza przyszłości TYTAN 3,1 mld zł
Rozpoznanie obrazowe i satelitarne 2,5 mld zł
Rozpoznanie patrolowe 1,5 mld zł
Samolot szkolno-treningowy AJT 1,4 mld zł
Symulatory i trenażery 1 mld zł
Samoloty transportowe 0,4 mld zł
Przeciwpancerne pociski SPIKE 0,4 mld zł
SUMA 90,9 mld zł

Źródło: Money.pl na podstawie programu wieloletniego "Priorytetowe Zadania Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP w ramach programów operacyjnych".

Opóźnienia to nie zawsze wina MON. Przy tak skomplikowanych zakupach, jak te związane z okrętami czy śmigłowcami, przeszkody pojawiają się z wielu stron. Czasem są to na przykład problemy i opóźnienia z opracowaniem odpowiedniej technologii. Z kolei w przypadku śmigłowców wielozadaniowych to jeden z chętnych do wzięcia udziału w przetargu narobił sporo problemów. Firma Sikorsky Aircraft domagała się bowiem, by warunki zamówienia zostały zmienione, wdając się w dyskusję z resortem obrony.

Przetarg na śmigłowce to dla wojska druga najważniejsza, obok systemu obrony powietrznej, kwestia. Podobnie jak w przypadku śmigłowców, dostawcę zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych mamy poznać jeszcze w kwietniu. Z kolei na przełomie kwietnia i maja ma zostać rozstrzygnięty przetarg na dwa bezzałogowe samoloty zdolne do przenoszenia uzbrojenia. Za to na zdecydowanie bardziej odległą przyszłość armia zostawiła sobie doposażenie się między innymi w nowoczesne radary, okręty podwodne, a także okręty patrolowe i ochrony wybrzeża.

Co udało się zmodernizować

W zeszłym roku osiem miliardów złotych przeznaczonych na modernizację techniczną armii, pochłonął zakup samolotów szkolno-treningowych M-346 Master, nowoczesnych rakiet do myśliwców F-16 i wyposażenia dla 2. Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego. Jak chwalił się minister obrony Tomasz Siemoniak, jego resort wydał 99,5 proc. pieniędzy przeznaczonych na modernizację armii w 2014 roku.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/89/m308313.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/koniec;skansenu;nato;zobacz;co;dostanie;polska;armia,91,0,1541211.html) *Koniec skansenu NATO. Zobacz, co dostanie polska armia * Wojsko wyda na zbrojenia 90 mld zł! - zapewnia Czesław Mroczek, wiceminister obrony narodowej. Money.pl sprawdza, skąd weźmie pieniądze.

Szef resortu pochwalił się też, że zakupy sprzętu pochłonęły aż 26 proc. budżetu MON. To największa pozycja budżetowa resortu, większa nawet od wypłat i innych świadczeń. W sumie wojsko wydało w 2014 roku o 4 miliardy złotych więcej, niż rok wcześniej. Mogło sobie na to pozwolić, bo dostało od rządu więcej pieniędzy - około 32 miliardy w 2014 roku wobec 28 miliardów w 2013.

W tym roku z kolei większych nakładów na armię nie będzie (nie licząc pięciu miliardów złotych, które rząd przeznaczy dodatkowo na spłatę rat za F-16). Na modernizację wydamy nieco ponad osiem miliardów złotych. Za to już za rok budżet MON znów się powiększy.

Rząd zwiększył bowiem nakłady na obronę narodową, które od 2016 roku mają być równe co najmniej dwóm procentom PKB Polski. Dotychczas zaś kwota ta stanowiła 1,95 procenta PKB. To oznacza, że do MON-u trafi około 800 milionów złotych więcej, niż w tym roku.

Kto wydaje na armię najwięcej

Zwiększanie wydatków na obronność to jedno z głównych ustaleń zeszłorocznego szczytu NATO w Newport. Państwa Paktu zobowiązały się, że na armię będą wydawały przynajmniej równowartość dwóch procent swojego PKB. Co prawda już raz, w 2006 roku, takie deklaracje składały, wtedy jednak nic z tego nie wyszło.

Dziś tylko kilka NATO-wskich krajów spełnia postanowienia sprzed niemal dekady, a niektóre - jak Hiszpania - nie wydają na armię nawet jednego procenta PKB! Teraz ma się to zmienić, bo podczas szczytu w Newport ustalono, że kraje członkowskie mają maksymalnie 10 lat, by osiągnąć 2-procentowy poziom.

Dane za 2012 rok źródło: Money.pl/Bank Światowy

Polska osiągnie go za rok, ale już teraz pod względem udziału nakładów na armię w porównaniu do PKB wypada nieźle. Według ostatnich danych Banku Światowego, obejmujących wydatki krajów NATO w 2012 roku, na 28 krajów członkowskich zajęliśmy ósmą pozycję (a wydaliśmy wtedy dokładnie równowartość 1,8 procenta rocznego PKB).

Okazuje się, że nasz kraj wypada nieźle nie tylko jeśli chodzi o abstrakcyjne procenty, ale też ogólną kwotę wydawaną na wojsko. Spośród krajów Unii Europejskiej zajmujemy siódme miejsce - wynika z danych za 2015 rok zebranych przez serwis globafirepower.com.

Dane za 2015 rok
źródło: Money.pl/globalfirepower.com

Niepodzielnym liderem w rankingu krajów wydających na wojsko najwięcej są oczywiście Stany Zjednoczone. Barack Obama wpompuje w tym roku w armię 577 miliardów dolarów, prawie cztery razy więcej niż drugie w zestawieniu Chiny. Trzecia na liście serwisu globalfirepower.com Rosja przeznaczy na wojsko już tylko 60 miliardów, kolejne w zestawieniu Indie - niemal 57 miliardów, a zamykająca pierwszą piątkę Wielka Brytania - 51,5 miliarda. W porównaniu z tymi kwotami Polska z równowartością około 9 miliardów dolarów pozostaje ubogim krewnym.

Czytaj więcej w Money.pl

Ponad osiem miliardów złotych - tyle wydaliśmy w zeszłym roku na modernizację polskiej armii. Jak chwali się minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, to najwięcej w historii. We wtorek senacka komisja dokładnie przyjrzy się, co Ministerstwo Obrony Narodowej kupiło za te pieniądze. I choć nowy wojskowy sprzęt jest faktem, to prawdą są też coraz większe opóźnienia w wartym 130 miliardów złotych programie modernizacji.

Dwa lata temu rząd przyjął strategię rozwoju bezpieczeństwa kraju do 2022 roku i stwierdził, że bez zwiększenia nakładów na czołgi, działa i nowoczesne systemy wspomagające walkę, o jako takim bezpieczeństwie możemy tylko pomarzyć. Choć oczywiście już wcześniej Polska starała się dozbroić (między innymi kupując niemieckie czołgi Leopardy), to w ostatnich latach powoli zaczął się zwiększać budżet MON, zaś samo ministerstwo stworzyło długą i wyczerpującą listę sprzętu, którego potrzebuje do obrony kraju.

Tak zrodził się program modernizacji technicznej, na który do 2022 roku mamy wydać 130 miliardów złotych. W jego ramach armia ma dostać nowy sprzęt i technologie, między innymi samoloty bezzałogowe, śmigłowce, okręty podwodne, systemy obrony przeciwrakietowej, wszelkiego rodzaju działa, wozy opancerzone i supernowoczesny pancerz dla piechoty. Na razie jednak większość najważniejszych założeń planu modernizacji pozostaje jeszcze na papierze.

Opóźniająca się modernizacja

Tak jest na przykład z decyzją o zakupie 70 wielozadaniowych śmigłowców. MON zapowiada, że jeszcze w kwietniu wybierze zwycięzcę rozpisanego w 2012 roku przetargu, ale mogłoby to zrobić dużo szybciej, gdyby dwukrotnie nie przesuwało terminu składania ofert.

Jeszcze większy problem wojsko ma ze zbudowaniem nowoczesnej artylerii. Z montażem haubic „Krab” zmaga się od lat 90., do 2015 roku do armii miały już trafić 24 działa. Tymczasem udało się zmontować w całość tylko osiem „Krabów”, z których jedynie dwa były w pełni sprawne. Na pozostałych inżynierowie dopatrzyli się mikropęknięć kadłuba, które dyskwalifikują pojazd z użycia. Winą za ten stan rzeczy został obarczony polski producent podwozia. Nowe, lepsze rozwiązanie dostarczą nam więc już Koreańczycy, z którymi podpisaliśmy stosowną umowę. W 2016 roku pierwsze, sprawne „Kraby” mają być gotowe.

Na początku tego roku MON przełożyło zakupy okrętów podwodnych. Czesław Mroczek zapowiedział, że kontrakt na budowę łodzi podwodnych zostanie prawdopodobnie podpisany na przełomie 2016 i 2017 roku. Polskie wojsko cały czas szuka najlepszej oferty, a że stawia sobie ambitne cele, nie ma lekko. Chodzi mu przede wszystkim o możliwość wykorzystania uzbrojenia takiego okrętu do dowolnych celów, bez konieczności pytania o zgodę państwa, z którego to uzbrojenie pochodzi.

Opóźnienia to nie zawsze wina MON. Przy tak skomplikowanych zakupach, jak te związane z okrętami czy śmigłowcami, przeszkody pojawiają się z wielu stron. Czasem są to na przykład problemy i opóźnienia z opracowaniem odpowiedniej technologii. Z kolei w przypadku śmigłowców wielozadaniowych to jeden z chętnych do wzięcia udziału w przetargu narobił sporo problemów. Firma Sikorsky Aircraft domagała się bowiem, by warunki zamówienia zostały zmienione, wdając się w dyskusję z resortem obrony.

Przetarg na śmigłowce to dla wojska druga najważniejsza, obok systemu obrony powietrznej, kwestia. Podobnie jak w przypadku śmigłowców, dostawcę zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych mamy poznać jeszcze w kwietniu. Z kolei na przełomie kwietnia i maja ma zostać rozstrzygnięty przetarg na dwa bezzałogowe samoloty zdolne do przenoszenia uzbrojenia. Za to na zdecydowanie bardziej odległą przyszłość armia zostawiła sobie doposażenie się między innymi w nowoczesne radary, okręty podwodne, a także okręty patrolowe i ochrony wybrzeża.

Na co poszły pieniądze w zeszłym roku

W zeszłym roku osiem miliardów złotych przeznaczonych na modernizację techniczną armii, pochłonął zakup samolotów szkolno-treningowych M-346 Master, nowoczesnych rakiet do myśliwców F-16 i wyposażenia dla drugiego Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego. Jak chwalił się minister obrony Tomasz Siemoniak, jego resort wydał 99,5 proc. pieniędzy przeznaczonych na modernizację armii w 2014 roku.

Szef resortu pochwalił się też, że zakupy sprzętu pochłonęły aż 26 proc. budżetu MON. To największa pozycja budżetowa resortu, większa nawet od wypłat i innych świadczeń. W sumie wojsko wydało w 2014 roku o cztery miliardy złotych więcej, niż rok wcześniej. Mogło sobie na to pozwolić, bo dostało od rządu więcej pieniędzy - około 32 miliardy w 2014 roku wobec 28 miliardów w 2013.

W tym roku z kolei większych nakładów na armię nie będzie (nie licząc pięciu miliardów złotych, które rząd przeznaczy dodatkowo na spłatę rat za F-16). Na modernizację wydamy nieco ponad osiem miliardów złotych. Za to już za rok budżet MON znów się powiększy. Rząd zwiększył bowiem nakłady na obronę narodową, które od 2016 roku mają być równe co najmniej dwóm procentom PKB Polski. Dotychczas zaś kwota ta stanowiła 1,95 procenta PKB. To oznacza, że do MON-u trafi około 800 milionów złotych więcej, niż w tym roku.

Kto wydaje na armię najwięcej

Zwiększanie wydatków na obronność to jedno z głównych ustaleń zeszłorocznego szczytu NATO w Newport. Państwa Paktu zobowiązały się, że na armię będą wydawały przynajmniej równowartość dwóch procent swojego PKB. Co prawda już raz, w 2006 roku, takie deklaracje składały, wtedy jednak nic z tego nie wyszło.

Dziś tylko kilka NATO-wskich krajów spełnia postanowienia sprzed niemal dekady, a niektóre - jak Hiszpania - nie wydają na armię nawet jednego procenta PKB! Teraz ma się to zmienić, bo podczas szczytu w Newport ustalono, że kraje członkowskie mają maksymalnie 10 lat, by osiągnąć 2-procentowy poziom.

Polska osiągnie go za rok, ale już teraz pod względem udziału nakładów na armię w porównaniu do PKB wypada nieźle. Według ostatnich danych Banku Światowego, obejmujących wydatki krajów NATO w 2012 roku, na 28 krajów członkowskich zajęliśmy ósmą pozycję (a wydaliśmy wtedy dokładnie równowartość 1,8 procenta rocznego PKB).

Okazuje się, że nasz kraj wypada nieźle nie tylko jeśli chodzi o abstrakcyjne procenty, ale też ogólną kwotę wydawaną na wojsko. Spośród krajów Unii Europejskiej zajmujemy siódme miejsce - wynika z danych za 2015 rok zebranych przez serwis globafirepower.com.

Niepodzielnym liderem w rankingu krajów wydających na wojsko najwięcej są oczywiście Stany Zjednoczone. Barack Obama wpompuje w tym roku w armię 577 miliardów dolarów, prawie cztery razy więcej niż drugie w zestawieniu Chiny. Trzecia na liście serwisu globalfirepower.com Rosja przeznaczy na wojsko już tylko 60 miliardów, kolejne w zestawieniu Indie - niemal 57 miliardów, a zamykająca pierwszą piątkę Wielka Brytania - 51,5 miliarda. W porównaniu z tymi sumami Polska z równowartością około 9 miliardów dolarów pozostaje ubogim krewnym.

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)