Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

Brexit nie odbędzie się dziś, ale konsekwencje szybko odczujemy

124
Podziel się:

- Brytyjczycy zaakceptowali straty finansowe związane z Brexitem, a wybrali ich zdaniem ważniejsze wartości niematerialne związane z brakiem imigrantów - mówi money.pl prof. Stanisław Gomułka. W wyjście z Unii Europejskiej nie wierzy z kolei prof. Witold Orłowski, a Janusz Jankowiak przestrzega przed recesją.

Brexit nie odbędzie się dziś, ale konsekwencje szybko odczujemy
(Kazuhiro Nogi/ AFP)

Eksperci nie są pewni, czy Wielkiej Brytanii uda się współpracować z UE tak, jak dziś robi to Szwajcaria czy Norwegia.

- To są tylko krótkotrwałe ruchy. Nie ma niczego zaskakującego: tanieje funt i złotówka, wzmacnia się dolar i frank szwajcarski. To się zaraz uspokoi. Nie sądzę, żeby samo głosowanie miało przełożenie na wzrost gospodarczy w długiej perspektywie - mówi money.pl prof. Witold Orłowski. Jak dodaje, bardziej niż spowolnieniem gospodarczym wywołanym przez głosowanie na Wyspach, martwić powinniśmy się polskim długiem publicznym.

- To nie jest ani dobra wiadomość, ani też katastrofa - stwierdza prof. Stanisław Gomułka. - Polska odczuć może to bardzo szybko, bo Wielka Brytania jest płatnikiem netto do budżetu unijnego. A my stamtąd bierzemy sporo pieniędzy. W naszym budżecie szybko to zauważymy - dodaje.

Ekonomista Janusz Jankowiak zauważa, że wynik czwartkowego głosowania może oznaczać recesję na Wyspach.

- Przewidywania wskazywały na zmniejszenie PKB od 1 do 3 punktów procentowych. Przy prognozie wzrostu na poziomie ok. 2 proc., oznaczać może to recesję. Na pewno Brexit nie będzie wspierać wzrostu gospodarczego. Trudno jednak teraz przewidywać wszystkie konsekwencje decyzji Brytyjczyków. Zmiennych jest po prostu za dużo - tłumaczy Jankowiak.

Wszyscy ekonomiści zgadzają się, że teraz wszystko będzie zależało od negocjacji UE z Londynem, bo wyjście nie jest automatyczne, a Brexit zajmie jeszcze lata.

- To nie stanie się dziś czy jutro. Moim zdaniem on nawet nie jest przesądzony. Spodziewam się, że zaczną się rozmowy, będą trwać nawet pięć lat i potem może pojawić się jeszcze jedno referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzą się za pozostaniem we Wspólnocie - uważa prof. Orłowski.

- Trudno będzie zlekceważyć głosowanie. Moim zdaniem Brexit jest przesądzony. Sam proces to są jednak żmudne negocjacje - stwierdza natomiast Jankowiak.

Profesor Gomułka twierdzi, że po wyjściu z UE zaczną się negocjacje z krajami unijnymi. A te sprawią, że Brytyjczycy będą mieli status podobny do Norwegii czy Szwajcarii.

- Nikomu nie opłaca się koniec wolnego rynku - dodaje.

Przypomnijmy, że Norwegia jest członkiem Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG). Gwarantuje on swobodny przepływ: ludzi, kapitału, towarów i usług. Dodatkowo kraj ten jest także członkiem Strefy Schengen, czyli nie jest konieczna kontrola paszportowa przy przekraczaniu granic.

Szwajcaria natomiast zaakceptowała tylko drugie z porozumień. Helweci nie należą do EOG. Jednocześnie mają kilkadziesiąt wielostronnych i dwustronnych umów podobnych do przepisów podobnych do unijnych traktatów. Płacą też składkę zwaną "solidarity contribution".

Profesor Orłowski przypomina, że nawet jeśli dojdzie doi Brexitu, to nie będziemy zrywać wszelkich relacji z Wielką Brytanią. Zdaniem ekonomisty nawet składkę Brytyjczycy będą płacić do unijnej kasy, choć zapewne mniejszą niż dotychczas.

- Nie powinno być teraz straszenia cłami i wojną handlową. To tylko może jeszcze bardziej pogłębić eurosceptyczne nastroje na Wyspach. Zresztą to nie jest najważniejsze. Brexit najmocniej może uderzyć w londyńskie City. Cały sektor finansowy to najważniejsza branża w gospodarce Wielkiej Brytanii. Teraz może zacząć przenosić się na Kontynent - dodaje.

Z kolei Jankowiak przypomina, że w przypadku rynku giełdowego może to być płynne przejście, bo największe europejskie rynki z Londynu i Frankfurtu postanowiły się połączyć.

- Z bankami będzie inaczej. Te brytyjskie zapewne stracą. Dużo będzie jednak zależało od tego, jak instytucje bankowe z innych krajów będą wspierane przez rządy czy banki centralne - tłumaczy.

Profesor Gomułka zauważa, że problemem jest dziś już nie tyle wyjście z UE samej Wielkiej Brytanii, ale niepewność co do dalszego istnienia tej idei. Lider brytyjskich eurosceptyków Nigel Farage już zapowiedział, że następny krok zrobi Dania.

- Nad Unią Europejską mamy gigantyczny znak zapytania. Będziemy go jeszcze latami wymazywać. I to jest najtrudniejsze zadanie dla europejskich polityków na najbliższe lata - stwierdza prof. Gomułka.

wydarzenie
wiadomości
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(124)
WYRÓŻNIONE
opiniusz
9 lat temu
Jakie tam konsekwencje... Z duzego luksusu I nic nie robienia, beda Anglicy po prostu żyć w mniejszym luksusie.. To bogaty kraj silna gospodarka...To my Polacy stracimy prace - szczególnie ci z wielkiej bidy - rzeszow bialystok kielce - co siedza tam na budowach I tyraja żeby jakoś rodzine w Polsce utrzymać.
Brainburger
9 lat temu
Jak to ku*** jest zawsze złotówka spada, cokolwiek by się nie działo, złotówka spada... wojna w syrii- złotówka spada, pis wygrywa wybory- złotówka spada, brexit- złotówka spada. Co jest z tą zasra** złotówką że spada jak byle coś tąpnie !! ?? Ktoś mi to wytłumaczy ??
1122
9 lat temu
Sporo osób narzeka jak unia sobie nie radzi i Anglicy właśnie zagłosowali za wyjściem, narzekanie na UE jeżeli do niej należymy jest raczej złym rozwiązaniem, bo tym sposobem kładzie się samemu kłody pod nogi. Lepiej od dziś nie dawać zarabiać firmą powiązanym z UK np. : shell, BP, tesco, tylko swoim lub powiązanym z Unią.
...
Następna strona