Młodzi Polacy chcą wyjechać za chlebem w ciągu dwunastu najbliższych miesięcy. Najczęściej na Wyspy Brytyjskie, do Niemiec i Holandii. 2 maja obchodzony jest Dzień Polonii i Polaków za granicą.
Jak podaje Work Service w badaniu „Migracje zarobkowe Polaków”, odsetek osób, które są zdecydowane, by wyjechać, wzrósł w tym roku do 6,4 proc. wobec 5 proc. w 2014 roku.
„To oznacza, że zdecydowanych na emigrację jest o 250 tysięcy więcej niż w roku ubiegłym” - podaje firma. Z badania wynika, że co piąty Polak jest „gotowy rozważyć emigrację, jeśli zajdzie taka potrzeba lub możliwość”. Ci, którzy już wyjechali, w większości nie zamierzają wrócić do Polski.
Mężczyźni częściej niż kobiety rozważają szukanie pracy za granicą (odpowiednio 56 i 44 proc.). Podobnie młodzi – aż 75 proc. rozważających wyjazd to osoby poniżej 35. roku życia, a aż 40 proc. osoby w wieku 18-24 lat. Praca za granicą to kusząca perspektywa dla mieszkańców mniejszych miast (do 100 tys. mieszkańców), stanowią oni aż połowę grupy wybierającej się na emigrację zarobkową.
Osoby deklarujące chęć wyjazdu to nie tylko bezrobotni i zniechęceni długotrwałym szukaniem pracy. Z raportu wynika, że bezrobotni stanowią 26 proc., podczas gdy pracujący aż 41 proc. Co ciekawe, prawie dwukrotnie więcej osób zatrudnionych na pełen etat deklarowało chęć wyjazdu (22 proc.) niż pracujący na umowę o dzieło, zlecenie czy w niepełnym wymiarze godzin (12 proc.).
Za alarmujące należy uznać informacje, że najliczniej chęć wyjazdu deklarują osoby uczące się. Stanowią oni aż 31 proc. w grupie rozważającej wyjazd zarobkowy w ciągu najbliższego roku.
- Po raz czwarty przeprowadziliśmy badanie sprawdzające plany dotyczące migracji zarobkowych Polaków. Konkluzja raportu jest jednoznaczna - przyszłość naszego kraju, czyli ludzie młodzi, najchętniej wyjechaliby z Polski w poszukiwaniu lepszego życia. To alarmujące dane, które potwierdzają jak niewielu absolwentów i osób jeszcze uczących się, widzi dla siebie perspektywy rozwoju na polskim rynku pracy - powiedział Tomasz Hanczarek, prezes zarządu Work Service SA.
Zdecydowanym i najczęstszym powodem (wskazanym przez 84 proc. badanych) emigracji zarobkowej są wyższe wynagrodzenia. W dalszej kolejności wskazywany były powody związane z korzystniejszymi warunkami do życia i pracy. Wśród nich znalazły się między innymi wyższy standard życia (33 proc.), możliwość podróżowania i zwiedzania świata (23 proc.), lepsza służba zdrowia (22 proc.) czy lepsze warunki socjalne (18 proc.). Istotnym czynnikiem motywującym do wyjazdu jest również środowisko zawodowe. Aż 26 proc. badanych wskazało szersze perspektywy rozwoju kariery, 23 proc. uznało za motywujący brak odpowiedniej pracy w Polsce, a 14 proc. wskazało na wyższy poziom kultury zawodowej.
- Bezrobocie wśród absolwentów szkół wyższych nadal utrzymuje się na zatrważająco wysokim poziomie. Młodzi, zdolni i wykształceni odkładają dumę do kieszeni i idą pracować na stanowiskach poniżej swoich kwalifikacji. Jeśli nie pomożemy im w aktywizacji i rozwoju zawodowym w Polsce, zrobią to Niemcy, Brytyjczycy czy Holendrzy. Będzie to ogromna strata dla polskiej gospodarki i państwa, które funduje edukację bezrobotnym absolwentom – uważa Tomasz Hanczarek.
Z badań Narodowego Banku Polskiego wynika, że w Wielkiej Brytanii chce zostać 54 proc. Polaków, czyli o 10 proc. więcej niż w 2012 roku. NBP o możliwość powrotu do Polski zapytał prawie 5 tysięcy emigrantów.
Przemysław Kuk z Narodowego Banku Polskiego tłumaczy, że chęć wyjechania z Polski na stałe zależy bardzo od kraju, w którym Polacy przebywają. Z raportu banku centralnego wynika, że w Niemczech chce zostać 40 proc. pytanych, a w Holandii - 34 proc. Przemysław Kuk dodaje, że emigranci wróciliby do Polski, gdyby oczywiście zarobki nad Wisłą byłyby wyższe.
- Ich oczekiwania finansowe to średnie zarobki miesięczne w wysokości 5 tysięcy złotych netto - podaje Przemysław Kuk.
Statystyczny polski emigrant w Wielkiej Brytanii przebywa już prawie 9 lat, w Irlandii nieco ponad 7 lat, a w Niemczech 11 lat. Obecnie poza granicami kraju mieszka i pracuje około dwóch milionów naszych rodaków.