Sondaże na zmianę dają większe szanse Nowej Demokracji, popierającej plan oszczędnościowy przyjęty w poprzedniej kadencji lub przeciwnej zaciskaniu pasa lewicowej koalicji SYRIZA. Ostatnie badania opinii publicznej były jednak publikowane dwa tygodnie temu, bowiem w ciągu 14 dni przed wyborami obowiązuje zakaz prezentowania sondaży wyborczych.
W ostatnich dniach liderzy obu największych partii przekonywali, że w niedzielę Grecy zdecydują o przyszłości swojego kraju. "Grecja nadal będzie w strefie euro" - zapewniał szef konserwatywnej Nowej Demokracji. Antonis Samaras przekonywał wyborców, że tylko wygrana jego partii to zagwarantuje. Lider Nowej Demokracji od razu ostrzegał, że powrót do poprzedniej waluty oznacza cofnięcie się w rozwoju kraju o 50 lat.
Z kolei lider radykalnej lewicy Syrizy Aleksis Tsipras deklaruje, że wyrzuci "do kosza" wymuszony przez UE plan oszczędnościowy, ale chce by Grecja pozostała w strefie euro. Na ostatnim wiecu wyborczym zwrócił również się do zagranicznych inwestorów i spekulantów."Nie zakładajcie się, czy Grecja opuści strefę euro. Przegracie" - przekonywał Tsipras.
Z kolei lider lewicowego PASOK- u Ewangelos Venizelos chce utworzenia rządu jedności narodowej. Miałby on reprezentować wszystkie partie obecne w nowym parlamencie i funkcjonować tylko dwa lata. Venizelos proponuje renegocjację planu oszczędnościowego wymuszonego przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz wydłużenie o trzy lata do 2017 roku wprowadzania pakietu radykalnych cięć budżetowych.
Teoretycznie w Grecji głosowanie jest obowiązkowe, lecz wszystkie sondaże wskazują, że w niedzielnych wyborach frekwencja nie przekroczy 70 procent.
Pierwsze wyniki exit polls powinny zostać zaprezentowane tuż po zamknięciu lokali wyborczych po godzinie 18. czasu polskiego.
IAR