Zdaniem większości polityków, decyzja o ujawnieniu tych nagrań jest spóźniona. Rzecznik PiS-u Adam Hofman mówi, że jest zszokowany, iż MSZ ma nagrania rozmów z 10 kwietnia 2010, których nie przekazał prokuraturze. Zdaniem Hofmana, w nagraniach nie ma odpowiedzi na pytanie, skąd minister Sikorski wiedział, że winni katastrofy są piloci polskiego samolotu.
Eurodeputowany SLD Marek Siwiec mówi, że w interesie wiarygodności państwa polskiego jest to, by strona rządowa nie mnożyła wątpliwości w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem, opublikowanie nagrań dopiero teraz było sygnałem, że rząd ma jeszcze jakieś nieujawnione materiały. To jest woda na młyn dla takich ludzi, jak Antoni Macierewicz - uważa polityk.
Stefan Niesiołowski z PO nie zgadza się z zarzutem, iż nagrania Centrum Operacyjnego MSZ były schowane. Nie rozumiem tego, to brednia - mówi polityk. Jego zdaniem, w nagranej rozmowie jest precyzyjna informacja o tym, skąd minister wiedział o śmierci pasażerów TU-154.
Rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek uważa, że minister nie powinien reagować na zaczepki Prawa i Sprawiedliwości. Polityk dodał, że PiS-u nic i nikt nie odwiedzie od teorii, że w Smoleńsku mieliśmy do czynienia z zamachem.
W ocenie Stanisława Żelichowskiego z PSL-u, spekulacje wokół katastrofy smoleńskiej wymknęły się spod kontroli. Jego zdaniem, niemożliwe było, by ktoś podłożył bombę na pokładzie polskiego, wojskowego samolotu, co sugerują niektóre środowiska prawicowe. Żelichowski dodał, że nie zgadza się na rzucanie fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu, szczególnie przed Świętami Wielkiej Nocy.
Nagrania Centrum Operacyjnego, MSZ opublikował w odpowiedzi na niedawne pytania lidera PiS-u. Jarosław Kaczyński publicznie zastanawiał się, skąd minister Sikorski tuż po katastrofie wiedział, co wydarzyło się na lotnisku w Smoleńsku.
IAR
