W sierpniu Żenia Salinder poszedł ze swymi psami na spacer. Było to na północy Syberii w okolicach miejscowości Sopocznaja Karga u wybrzeży Oceanu Arktycznego. Chłopiec poczuł dziwny zapach i zobaczył niemniej dziwną stopę. Okazało się, że jest to dobrze zachowane ciało mamuta; nie tylko szkielet, ale także skóra, jelita czy mózg. Ważące pół tony zwierzę przeleżało na mrozie 30 tysięcy lat. Trzeba było ośmiu mężczyzn, by mamuta przenieść na sanki.
"Ciągle się zastanawiamy po co mamuty miały garby; teraz mamy potwierdzenie, że był w nich tłuszcz, co oznacza, że zwierzęta te były dobrze przystosowane do życia wmroźnym klimacie" - mówi Aleksiej Tichonow z Rosyjskiej Akademii Nauk. Szczegółowe badania ciała mamuta będą przeprowadzone w Moskwie.
IAR