Minister Siemioniak podkreślił, że nikt na świecie nie ma samolotu szkolno-bojowego i nikt w taki sposób nie szkoli swoich pilotów. Wyjaśnił, że jeżeli kupuje się samochód do nauki jazdy, to nie po to by go używać jako samochodu rajdowego. Szef resortu obrony dodał, że jego poprzednicy ogłaszając prztarg na samolot szkolno-bojowy mieli dobre intencje, ale czasem takie intencje nie przynoszą dobrego rezultatu. Dodatkowo, mniejsze koszty i wnioski z raportu komisji Jerzego Millera skłaniają, , aby pójść w kierunku samolotu szkolnego. Tomasz Siemoniak podkreślił, że jeszcze nie wiadomo jaka liczba samolotów szkolnych będzie zakupiona.