Z Turcji płyną kolejne doniesienia o ofiarach antyrządowych protestów. Według telewizji NTV, w szpitalu na południu kraju zmarł 22-letni mężczyzna, postrzelony z broni palnej. Stacja powołuje się na oświadczenie biura gubernatora w prowincji Hatay.
Służby wszczęły dochodzenie w sprawie incydentu. Antyrządowi aktywiści twierdzą że mężczyzna został postrzelony podczas demonstracji przez policjanta.
Wczoraj tureckie stowarzyszenie lekarzy informowało, że podczas protestów zginął 20-latek. Ujawniło także okoliczności zdarzenia. Mężczyzna miał zginąć w Stambule gdy w tłum demonstrantów wjechała taksówka. Cztery osoby zostały ranne, jedna z nich poważnie. Zdarzenia nie potwierdziły władze.
Policja do pacyfikowania protestujących używa armatek wodnych i gazu łzawiącego. W niedzielę turecki rząd podał, że zatrzymano około 1700 demonstrantów. Większość z nich miała być zwolniona po przesłuchaniach.
Protestujący zarzucają premierowi Recepowi Tayyipowi Erdogaowi autorytaryzm i dążenie do przekształcenia Turcji w kraj islamski.
On sam wzywa demonstrujących do zachowania spokoju. Apeluje do rodaków, aby nie dali się sprowokować protestującym. Według niego antyrządowe protesty zostały zorganizowane przez "elementy ekstremistyczne".
Informacyjna Agencja Radiowa