Tragiczne wydarzenia rozegrały się w ciagu trzydziestu minut. "To wyglądało jakby on stał i strzelał z frontowych drzwi swojego własnego domu" - mówił w rozmowie telefonicznej jeden ze świadków Stephen Capps. Pierwsze informacje mówiły, że sprawca został zatrzymany i przewieziony do aresztu. Później jednak policja podała, że został zastrzelony. Nie znany jest motyw jego działania, zmarł na skutek odniesionych ran.
Wcześniej z kolei morderca z broni automatycznej zabił dwie osoby w tym funkcjonariusza policji, poza tym ranił sześć innych, wśród nich są m.in dwaj policjanci. Do tragedii doszło w willowej dzielnicy niedaleko uniwersyteckiego kampusu. Władze uniwersyteckie apeelowały do swoich studentów aby nie wybierali się w pobliże miejsca gdzie słyszano strzały.
IAR