Podjęły one ostatnio szereg inicjatyw mających zwiększyć ich wpływy w zdominowanych przez USA globalnych instytucjach finansowych i odzwierciedlić ich status jako drugiej największej gospodarki świata.
- Przestawiamy się na wolniejsze, ale stabilne tempo - zapowiedział prezydent Xi Jinping.
Pekin jest zaniepokojony słabnącymi inwestycjami zagranicznymi w Chinach i zwalniającą gospodarką kraju, której wzrost ma być w tym roku najniższy od roku 1990.
Kraje jak Tajlandia, Wietnam i Indonezja są polem rywalizacji gospodarczej światowych potęg: Chin, USA i UE. Unia jednak dopiero w ostatnich latach przejawia większe zainteresowanie tym regionem.
Ci ludzie brali wypłaty, ale nie wykonywali najmniejszej pracy.
Wartość wymiany handlowej szacuje się na 70 mld USD rocznie.
Płaćcie za nasze ubezpieczenia społeczne i na nasz fundusz mieszkaniowy - domagają się protestujący.
Jeszcze jesienią Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewał się, że PKB Chin wzrośnie w tym roku o 7,7 proc., jednak opublikowane w tym tygodniu nowe prognozy mówią już o wzroście 7,5 proc. w tym i 7,3 proc. w przyszłym roku.
Władze Chin ogłosiły plan powiększenia miast i zwiększenia migracji ze wsi. Urbanizację ma stymulować popyt na rynku wewnętrznym.