Najwyższy stopień alarmu wprowadzono we wszystkich bazach włoskiego lotnictwa.
Wojskowe samoloty ostrzelały protestujących w stolicy Libii. To ostatnie, rozpaczliwe działania - oceniają eksperci.
Po pracowników misji dyplomatycznych i urlopowiczów wysłano samolot Herkules.
Nie wiadomo, czy będą oni traktowani jako nielegalni imigranci, czy dostaną azyl.
W Libii pracuje około 30 pracowników grupy kapitałowej.
Sytuacja w Libii gwałtownie się zaostrza. Świadkowie twierdzą, że wojsko strzela do ludzi ostrą amunicją.
W Libii jest ponad 500 naszych rodaków. Najwięcej w dużych miastach.
Demonstranci domagają się dymisji rządu, uchwalenia demokratycznej konstytucji.
Hiszpania, Francja i Austria, są wśród państw, które nie wykluczają działań.
Kilka tysięcy osób okupuje plac przed budynkiem uniwersytetu w stolicy Jemenu.