40 lat pracy. Taką emeryturę wylicza ZUS
Kobieta, która w wieku 60 lat przechodzi na emeryturę po 40 latach pracy, nie zawsze może liczyć na wysokie świadczenie. Wszystko zależy od wysokości zarobków i odprowadzanych składek - podaje biznes.interia.pl.
Choć wiek emerytalny uprawnia do zakończenia aktywności zawodowej, wysokość świadczenia wcale nie musi być satysfakcjonująca. Kluczowe znaczenie mają zarobki z całego życia zawodowego oraz suma zwaloryzowanych składek. Przykład 60-letniej kobiety, która przepracowała 40 lat, pokazuje, jak różnie może wyglądać emerytura w polskim systemie - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbudował 3 sieci franczyzowe i wszystkie sprzedał - Damian Ozga w Biznes Klasie Young
Minimum stażowe to za mało. Liczą się składki
Aby otrzymać minimalną emeryturę (1871,92 zł brutto), kobieta musi udokumentować co najmniej 20 lat stażu. Mężczyźni muszą mieć minimum 25 lat. Jednak samo spełnienie warunku stażowego nie gwarantuje wyższego świadczenia. Kluczowe znaczenie mają wysokość pensji i opłacanych składek przez całą karierę zawodową - podaje biznes.interia.pl.
Kobieta, która pracowała przez 40 lat i zarabiała minimalną krajową (obecnie 4666 zł brutto), może liczyć na emeryturę tylko nieznacznie wyższą od minimalnej – około 1900–2000 zł brutto.
Sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej, jeśli przez 40 lat zarabiała w okolicach średniej krajowej (w maju: 8800 zł brutto). W takim przypadku ZUS naliczy wyraźnie wyższe składki, a emerytura może sięgnąć nawet 6600 zł brutto. To efekt wieloletniego oszczędzania w systemie kapitałowym i korzystnych waloryzacji.
Osoby, które osiągnęły wiek emerytalny, ale przepracowały jedynie 10 lat, nie mają prawa do emerytury minimalnej.
Ich świadczenie obliczane jest wyłącznie na podstawie zgromadzonych składek. Dla kobiet, które przez 10 lat zarabiały najniższą krajową, oznacza to zaledwie 250–300 zł brutto miesięcznie.