Polskie firmy tracą znaki towarowe w Chinach. Długa droga do ich odzyskania
Rejestracja znaku towarowego w Chinach działa na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Dlatego też wielu polskich przedsiębiorców chcących podbić rynek Państwa Środka spotyka się ze ścianą - ich znak towarowy jest już zarejestrowany w tym kraju.
O sprawie informuje "Rzeczpospolita", która podaje, że na stronie chińskiego urzędu patentowego chinatrademarkoffice.com (CTMO) łatwo można znaleźć polskie marki, które zarejestrowały podmioty z Chin.
Jak to możliwe? Jak tłumaczy w rozmowie z "Rz" Jacek Strzelecki, ekspert ds. chińskiego rynku, dla eksportera problememy mogą się pojawić np. po wizycie na targach w Chinach. Część odwiedzających bowiem przychodzi na nie wyłącznie po to, by sprawdzić, czy wystawiające się tam firmy zarejestrowały swój znak towarowy w CTMO.
A to może się okazać kosztownym dla eksporterów, bowiem utrata praw do marki może się wiązać z zablokowaniem ekspansji na rynku Państwa Środka, zakazem handlu w Chinach oraz utratą towarów.
Zobacz też: Sfinks ma trzy kategorie restauracji. Niektóre z liderów stały się outsiderami
Co w przypadku, gdy jednak już dojdzie do przejęcia znaku towarowego? Dziennik wskazuje na trzy rozwiązania. Po pierwsze można wnieść sprzeciw do rejestracji. Na to jednak eksporter ma trzy miesiące. Musi też uzbroić się w cierpliwość, ponieważ procedura może potrwać nawet pięć lat.
Inną możliwością jest próba unieważnienia rejestracji na drodze administracyjnego. Trzecim wyjściem są negocjacje z posiadaczem praw do znaku w Chinach. Dr Marta Szmidt z kancelarii Szmidt & Partners wytłumaczyła "Rz", że "okup" może wynieść od 50 tys. do 200 tys. juanów (ok. 25-100 tys. złotych).
Natomiast rejestracja własnego znaku towarowego w Chinach kosztuje 499 dolarów.