Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|

Uczą własnych ludzi programowania. "Mogą pracować w bardziej rozwojowym zawodzie"

17
Podziel się:

W Polsce brakuje programistów. Uczelnie nie są w stanie wypełnić tej luki. Podczas, gdy część firm dwoi się i troi, by zatrudnić specjalistów u siebie, cześć postanowiła przeprowadzić rekrutację inaczej. Nie szukają pracowników na zewnątrz tylko przekwalifikują swoich ludzi.

Są firmy, które nie szukają programistów na zewnątrz, tylko szkolą własnych pracowników.
Są firmy, które nie szukają programistów na zewnątrz, tylko szkolą własnych pracowników. (Szymon Blik)

W Polsce brakuje programistów. Uczelnie nie są w stanie wypełnić tej luki. Podczas gdy część firm dwoi się i troi, by zatrudnić specjalistów u siebie, część postanowiła przeprowadzić rekrutację inaczej. Nie szukają pracowników na zewnątrz, tylko przekwalifikowują swoich ludzi.

Szacuje się, że w 2020 roku globalny rynek będzie potrzebował ok. miliona programistów. W Polsce ta luka dotyczy 50 tys. etatów. Tymczasem uczelnie co roku są w stanie zapełnić zaledwie połowę tego. To sprawia, że programiści podnoszą swoje oczekiwania, a firmy prześcigają się w ofertach. Podnoszą pensje, proponują pracę zdalną, opiekę medyczną czy szkolenia.

Zobacz także: Programista - zawód marzeń?

Nie brakuje jednak firm, które prowadzą rekrutację na innych zasadach. Nie poszukują ludzi na zewnątrz tylko w miarę możliwości przekwalifiowują własnych pracowników.

Modny kierunek

- Ciężko to nazwać trendem. Niewiele firm się na to decyduje. Przeważnie są to duże organizacje. Zatrudniane ludzi z zewnątrz zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem. Tymczasem łatwiej jest zainwestować w pracowników, których firma już zna - tłumaczy money.pl Andrzej Dąbrowski, partner w firmie rekrutacyjnej Yellow Heads. Jak dodaje:

- To nie zawsze jest tak, że firmom nie chce się szukać pracowników na zewnątrz. Zdarza się, że firma rozważa zwolnienia. Chcąc pokazać, że dba o swoich ludzi i że chce ich zatrzymać, proponuje przeszkolenie się.

Jedną z firm w Polsce, która zdecydowała się na taki krok, jest Aviva. Pracownikom zaproponowano przekwalifikowanie się do pracy IT. Firma tłumaczy, że zmusił ją do tego postęp technologiczny. Kolejne zawody przestają być potrzebne. Wtedy lepiej ludzi przeszkolić niż zwalniać.

- Automatyzacja w naszej firmie postępuje. Do przyszłego roku planujemy całkowicie zrezygnować choćby z papierowych wniosków o ubezpieczenie. Zauważyliśmy, że nasi pracownicy obawiają się niektórych zmian i zastanowiliśmy się, co możemy zrobić. Wtedy pojawił się pomysł, aby chętnym osobom dać szansę na przekwalifikowanie się do pracy w najbardziej perspektywicznym zawodzie, czyli programisty - wyjaśniała Monika Kulińska z firmy Aviva.

Projekt wzbudził nieco wątpliwości w firmie. Szczególnie wśród osób zatrudnionych w IT. Chodziło o to, czy osoby po kilkumiesięcznym bootcampie będą pracować równie skutecznie, jak osoby po kilku latach studiów. Na razie Aviva nie planuje rezygnować z programu. Podejmowane będą kolejne próby przekwalifikowania zatrudnionych osób.

Szkolić czy zatrudniać

Otwarte pozostaje pytanie, co bardziej firmie się opłaca. Przeszkolić pracownika, czy znaleźć nowego? Skorzystanie z firmy rekrutacyjnej kosztuje ok. dwóch średnich pensji brutto. Tymczasem szkolenie z programowania (nie wnikając w jego efektywność) to koszt od 3 tys. do 10 tys. zł. Różnica polega na tym, że w przypadku usługi rekrutacyjnej firma dostaje gwarancję. Andrzej Dąbrowski przyznaje jednak, że przeszkolenie własnego pracownika do pracy w IT ma jedną ważną przewagę:

- Rynek jest jaki jest. W przypadku stanowisk technicznych, specjalistycznych skuteczność poszukiwania kandydatów przez ogłoszenia jest raczej niska – tłumaczy ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

praca
wiadomości
KOMENTARZE
(17)
WYRÓŻNIONE
Nick
7 lat temu
To jakas bzdura. Mieszkam w USA. Moj syn pracowal tu w Amazon, Microsoft. Mowie mu sproboj popracowac troche w Polsce. Poznasz ojczyzne rodzicow. Niezle mowi po Polsku. Ale nie dostal ani jednej odpowiedzi. Podczas gdy tu w Seattle I San Francisco - przebiera w ofertach. 120 tys dolarow roczna pensja. Na start - po studiach. Czy w Polsce dalej z ludzi robia jeleni tak jak to bylo 30 lat temu za komuny kiedy wyjechalem?
adam
7 lat temu
nie wierzcie w to, że brakuje rąk do pracy, cwani pracodawcy szukają specjalistów za pensję niemieckiej sprzątaczki, jeśli fachowiec powie, że chciałby 10 tys brutto to patrzą na niego jakby chciał ich okraść, dobrej pracy jest mało, nawet w wawie, jeszcze 20 lat temu było o wiele łatwiej znaleźć coś rozsądnego
mm
7 lat temu
Brakuje rąk do pracy, bzdura. Firmy oferują niejednokrotnie specjalistom z wymogami kilku lat pracy oraz znajomością j. obcych płace minimalną. Dla emerytów specjalistów tylko umowa zlecenie również z płaca minimalną. Pracodawcy nie są zainteresowani pozyskaniem dobrych specjalistów z oczywiście adekwatnym wynagrodzeniem. Najczęściej płaca minimalna na umowę, reszta w kopercie pod stołem . Pracownicy już nie są zainteresowani takimi relacjami.