Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|

Uczą własnych ludzi programowania. "Mogą pracować w bardziej rozwojowym zawodzie"

10
Podziel się:

W Polsce brakuje programistów. Uczelnie nie są w stanie wypełnić tej luki. Podczas, gdy część firm dwoi się i troi, by zatrudnić specjalistów u siebie, cześć postanowiła przeprowadzić rekrutację inaczej. Nie szukają pracowników na zewnątrz tylko przekwalifikują swoich ludzi.

Są firmy, które nie szukają programistów na zewnątrz, tylko szkolą własnych pracowników.
Są firmy, które nie szukają programistów na zewnątrz, tylko szkolą własnych pracowników. (Szymon Blik)

W Polsce brakuje programistów. Uczelnie nie są w stanie wypełnić tej luki. Podczas gdy część firm dwoi się i troi, by zatrudnić specjalistów u siebie, część postanowiła przeprowadzić rekrutację inaczej. Nie szukają pracowników na zewnątrz, tylko przekwalifikowują swoich ludzi.

Szacuje się, że w 2020 roku globalny rynek będzie potrzebował ok. miliona programistów. W Polsce ta luka dotyczy 50 tys. etatów. Tymczasem uczelnie co roku są w stanie zapełnić zaledwie połowę tego. To sprawia, że programiści podnoszą swoje oczekiwania, a firmy prześcigają się w ofertach. Podnoszą pensje, proponują pracę zdalną, opiekę medyczną czy szkolenia.

Zobacz także: Programista - zawód marzeń?

Nie brakuje jednak firm, które prowadzą rekrutację na innych zasadach. Nie poszukują ludzi na zewnątrz tylko w miarę możliwości przekwalifiowują własnych pracowników.

Modny kierunek

- Ciężko to nazwać trendem. Niewiele firm się na to decyduje. Przeważnie są to duże organizacje. Zatrudniane ludzi z zewnątrz zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem. Tymczasem łatwiej jest zainwestować w pracowników, których firma już zna - tłumaczy money.pl Andrzej Dąbrowski, partner w firmie rekrutacyjnej Yellow Heads. Jak dodaje:

- To nie zawsze jest tak, że firmom nie chce się szukać pracowników na zewnątrz. Zdarza się, że firma rozważa zwolnienia. Chcąc pokazać, że dba o swoich ludzi i że chce ich zatrzymać, proponuje przeszkolenie się.

Jedną z firm w Polsce, która zdecydowała się na taki krok, jest Aviva. Pracownikom zaproponowano przekwalifikowanie się do pracy IT. Firma tłumaczy, że zmusił ją do tego postęp technologiczny. Kolejne zawody przestają być potrzebne. Wtedy lepiej ludzi przeszkolić niż zwalniać.

- Automatyzacja w naszej firmie postępuje. Do przyszłego roku planujemy całkowicie zrezygnować choćby z papierowych wniosków o ubezpieczenie. Zauważyliśmy, że nasi pracownicy obawiają się niektórych zmian i zastanowiliśmy się, co możemy zrobić. Wtedy pojawił się pomysł, aby chętnym osobom dać szansę na przekwalifikowanie się do pracy w najbardziej perspektywicznym zawodzie, czyli programisty - wyjaśniała Monika Kulińska z firmy Aviva.

Projekt wzbudził nieco wątpliwości w firmie. Szczególnie wśród osób zatrudnionych w IT. Chodziło o to, czy osoby po kilkumiesięcznym bootcampie będą pracować równie skutecznie, jak osoby po kilku latach studiów. Na razie Aviva nie planuje rezygnować z programu. Podejmowane będą kolejne próby przekwalifikowania zatrudnionych osób.

Szkolić czy zatrudniać

Otwarte pozostaje pytanie, co bardziej firmie się opłaca. Przeszkolić pracownika, czy znaleźć nowego? Skorzystanie z firmy rekrutacyjnej kosztuje ok. dwóch średnich pensji brutto. Tymczasem szkolenie z programowania (nie wnikając w jego efektywność) to koszt od 3 tys. do 10 tys. zł. Różnica polega na tym, że w przypadku usługi rekrutacyjnej firma dostaje gwarancję. Andrzej Dąbrowski przyznaje jednak, że przeszkolenie własnego pracownika do pracy w IT ma jedną ważną przewagę:

- Rynek jest jaki jest. W przypadku stanowisk technicznych, specjalistycznych skuteczność poszukiwania kandydatów przez ogłoszenia jest raczej niska – tłumaczy ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

praca
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(10)
Pytak
5 lata temu
Co powinien umieć początkujący programista?
Nick
6 lat temu
Re: Taka ameryka, plastikowa kicha. Kolego , nie mysle ze jestem calkiem odrealniony. Biura nowe I tutaj w USA sa. Zalezy kto gdzie chce pracowac. Moj syn pracuje teraz w Weebly w SF. W pieknym nowoczesnym biurze. Jest tam darmowa stolowka. Silownia, masaze, otwarty bar z alkoholem. Mowi ze wydaje pieniadze swoje tylko na weekend. Wynajm mieszkania fakt ze jest drozszy niz w Polsce. Ale w Warszawie nie jest tez chyba tanio juz? Pamietam kupowalem gruszki w sezonie w warzywniaku w Warszawie. Cena byla taka sama jak w USA a gruszki rosna pod Grojcem. A pensja jest 3 razy nizsza. Klimatu lepszego niz w kalifornii to ciezko znalezc. Chyba ciezko do tego potownac fo Mazowsza? Kataklizmy sa owszem bo ameryka to wielki i piekny kraj. Wiec zawzse cos gdzies sie wydarzy. Jesli chodzi o wakacje to ja pracuje w lekko innej branzy. Jestem elektronikiem. Ale tez mam 5 tygodni wakacji. I raczej pracocholizm to widzialem w Polsce a mniej tu. Chociaz wyjatki napewno sa. W sumie to mi nie o to chodzilo. O porownywanie pensji czy stopy zyciowej. Bo dla mnie to jest dosyc jasne. Tylko chodzilo mi zeby pojechal na rok moze popracowal w jakiejs porzadnej firmie na zasadzie internship. No ale nie bardzo to wypalilo.
Fhj
6 lat temu
Ta cała Av..a to goofniana firms
gfgfd
6 lat temu
Jestem programistą i szukam lepiej płatnej pracy. Mam doświadczenie wieloletnie przy wielu fajnych projektach. Mimo tego odzew na moje CV jest marny. Jeśli już dochodzi do spotkania, to narzekanie że jestem dojeżdżający, a nie ze stolicy. Nie mam wygórowanych wymagań finansowych. Firmy albo szukają bo przeglądają tylko rynek, albo po prostu szukają by wymienić kogoś na tańszego pracownika bo ten starszy z doświadczeniem zbyt wymagający finansowo.
gfgfd
6 lat temu
Jestem programistą i szukam lepiej płatnej pracy. Mam wiedzę, doświadczenie kilkuletnie przy fajnych projektach. Dziesiątki CV złożone, jak ktoś się łaskawie odezwie to cud. A narzekania ile, że nie jestem ze stolicy tylko dojeżdżający. Jakie to ma znaczenie gdy potrzeba pracownika? Najwidoczniej nie ma zapotrzebowania, albo po prostu szuka się młodych co będą pracować za miskę ryżu.