Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Puch
|

Wszystkie sztuczki sklepów. Zapewniamy, na te "promocje" nabierzesz się jeszcze wiele razy

167
Podziel się:

Myślisz, że oszczędzasz na promocji? Błąd. W sklepie zostawiamy wtedy więcej niż zazwyczaj. I choć nabrałeś się już setki razy na "minus 75 proc.", to nabierzesz się jeszcze przy tysiącu kolejnych okazji. Mechanizmy promocji wyjaśnia w money.pl Paweł Maćkowiak, który sam je tworzy.

Wszystkie sztuczki sklepów. Zapewniamy, na te "promocje" nabierzesz się jeszcze wiele razy
Wciąż dajemy nabierać się na promocje, choć rzadko to zauważamy (Adobe Stock)

Marika, 23-letnia studentka logopedii z Rzeszowa, od roku mieszkająca w stolicy, dorabia sobie do niewielkiego stypendium, doradzając, za drobną opłatą, zabieganym klientkom w wyborze towarów, głównie butów i odzieży.

Ostatnio zauważyła, że kluczowym kryterium wyboru, nawet wśród dobrze sytuowanych i nieźle zarabiających klientek, pozostaje cena. Dlatego przygotowując się do realizacji komercyjnej eskapady, znając podstawowe parametry poszukiwanych artykułów, najpierw robi research, przeglądając w sieci aplikacje poświęcone wyprzedażom, promocjom, rozmaitym programom cash-back itp. To jej narzędzia pracy.

- Nawet w przypadku największych marek i najbogatszych klientów słyszę pytanie: no dobrze, ale czy można to kupić gdzieś taniej? - twierdzi Marika.

Zobacz także: Wakacje za granicą tańsze niż w Polsce. "Państwo nie powinno ingerować w poziom cen"

Skoro klient chce wyprzedaży, trzeba mu je zorganizować – rozumują handlowcy. Nie łudźmy się jednak: dalecy są od tego, by dopłacać. – Takie akcje to obecnie jedno z narzędzi marketingowych, którego celem nie jest pozbycie się posezonowego towaru. To po prostu akcja propagandowa wykorzystująca silne oczekiwania. O chęci pozbycia się produktów nie ma mowy. Nie ma ani takiej chęci, ani towarów - zauważa Paweł Maćkowiak, wykładowca teorii sprzedaży na jednej z prywatnych uczelni.

Z punktu widzenia handlowca, wyprzedaż ma kilka celów. Najważniejszym jest doprowadzenie, rzecz jasna, do sprzedaży. - Sklep to miejsce, gdzie w trakcie promocji trwa walka o to, kto zapłaci. Konsument może ją wygrać, ale musi wiedzieć, jakie narzędzia są stosowane - dodaje.

Broń matematyczna

Pierwszym celem handlowca jest ściągnięcie konsumenta do sklepu. Do tego służą bijące po oczach, umieszczane w witrynach sklepowych komunikaty o obniżkach, które najczęściej wynoszą 30, 50 lub 70 proc.

Jako że nie są to obietnice konkretne, nie należy ulegać sugestii, że w danym sklepie wszystkie towary zostały przecenione. – Może to być zarówno alejka, regał, półka, ale także jeden, w dodatku najtańszy produkt – informuje Maćkowiak.

Ale dlaczego w komunikatach stosowane są z reguły liczby nieparzyste? Sprawdzają się lepiej, jak twierdzą specjaliści, gdy za standardową cenę można uzyskać więcej. – Umysł w takiej konfiguracji najlepiej te komunikaty przyswaja – wyjaśnia Maćkowiak i dodaje: – Informacja o procentowym upuście tak naprawdę prawie nic albo bardzo niewiele znaczy. Klient nie wie i ma nie wiedzieć, ile i co może kupić taniej. Aby się przekonać, musi wejść do sklepu, realizując jeden z celów akcji - tłumaczy.

Pułapka nagrody

Jeżeli komunikat o obniżce ceny nie daje rezultatu, handlowcy sięgają po drugie narzędzie – bony na "darmowe" zakupy. Konsument, który wyda w sklepie określoną kwotę, dostaje "w prezencie" jej część w formie możliwych do zrealizowania tylko na miejscu bonów.

Najczęściej za zakupy o wartości powyżej 200 zł kwit ma wartość 20 zł, czyli 10 proc. ceny. To tzw. strategia nagrody, która wzięła się z obserwacji motywacji dziecka. - Dorosły także lubi coś dostać, odczuwa satysfakcję, gdy jest chwalony - tłumaczy Maćkowiak.

Naturalna potrzeba zbierania miłych doświadczeń jest na tyle silna, że można na niej zarobić. Koszt takiej promocji, wbrew pozorom, nie jest wysoki. Wystarczy, że wcześniej ceny zostaną o kilka procent podniesione. - Niższy zysk jest ponadto rekompensowany większym obrotem - przekonuje Maćkowiak.

Bitwa przy kasie

Badania dowodzą, że konsumenci w trakcie promocji zostawiają w sklepach więcej pieniędzy niż poza nią. Na pierwszy rzut oka powinno być inaczej, bo ceny są (albo udają) niższe. Odpowiada za to tzw. efekt wdzięczności. To także silny, psychologiczny impuls w umyśle odczuwającego satysfakcję z zakupów konsumenta.

– Kwota, która zostaje w kieszeni, niejako "domaga się" wydania – tłumaczy Maćkowiak.

A te "zaoszczędzone" pieniądze bardzo często przeznaczane są na dodatkowe, nieplanowane wcześniej zakupy.

Dlatego w trakcie promocji stosowana jest tzw. sprzedaż aktywna: najczęściej podczas płacenia oferowane są rozmaite dodatki, artykuły pokrewne itp. Ceny proponowanych, dodatkowych artykułów nie są już zazwyczaj obejmowane promocją, mogą być nawet wyższe od standardowych.

– Kasa jest bardzo ważnym miejscem rozgrywki z konsumentem, bo w trakcie płacenia jest on bardzo podatny na sugestie – wskazuje Maćkowiak. – Dlatego kasa obstawiona jest zazwyczaj półkami z produktami do sprzedaży tzw. impulsowej, bez większego zastanowienia - dodaje. Mowa tu o przekąskach, lekach bez recepty, gumach do żucia.

Wchodząc do sklepu, warto więc wiedzieć, co chce się w nim kupić. Inaczej można zrealizować bardziej interes właściciela niż własny.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(167)
zizi56
2 lata temu
ludzie! ja nie chce wyprzedazy ; dajcie to co wybralem w waszej ofercie a nie kusicie czyms czego nie ma np; o dziwo wszyskim sie podoba to co mnie, akurat w rozmiarze XL to zrobcie drozej albo zamowcie wiecej .Kiedys to nazywano czyszczenie magazynow a teraz promocja , kup se rozowego ryboka S i sie ciesz bo za pol ceny
hahaha
3 lata temu
teoria teoria, w Polsce widzę ze większość marketingowców mimo "nauki w renomowanych uczelniach" ma niewielke rezultaty. Przyczyna jest np. leniwość i brak wyobraźni. A potem 1000 pytań do Boga czemu im biznes nie idzie. LOL
basia
3 lata temu
SAMA RAZ SPRAWDZILAM kURTKA ZA 150ZL-- potem pisze 50% taniej cena za kurtke 100zl--oszustwo---w listopadzie grudniu ogladam buty i kurtki-potem idac na promocje sprawdzam jaka byla cena a jaka jest---Klamstwo straszene ale oczywiscie NIKT NIC NIE wie w sklapie--Ludzie tam pracujacy wiedza ---podwyzka chwilowa Cena wysza nic powinna a poetm obnizka a tak naprawde Klamstwa--POlak polakowi za kase ---a co by bylo w czasie wojny -WYDAL by na smierc-------polak polaka oklamuje kradnie oszukuje NO BP przyklad idzoe z gory z rzady Kradna klamia i maja sie super
Bfbfb
3 lata temu
Kupuję tylko na promocjach lub wyprzedażach. Przy grubszym zakupie wcześniej sprawdzam ceny podobnych towarów. Z góry zakładam ile maksymalnie wydaję na dany towar w cenie promocyjnej i w ogóle na całe zakupy. Chodzę tylko po alejkach z promocjami. Jeżeli w markecie jest promocja na chemię, kupuję tylko chemię. Proste. Z promocji i wyprzedaży nie potrafi korzystać tylko osoba z ogarnięciem złotej rybki. Przy okazji, tak się bawi polska klasa średnia: wypatrując zniżek :/
kika
3 lata temu
Klient kupuje impulsywnie,nieliczni szukają taniej i ci łapią się na pseudopromocje
...
Następna strona