plaguman
/ 195.117.54.* / 2008-10-09 16:30
Wygląda to tak: jechałem autobusem MKS-u, normalnie kupiłem i skasowałem bilet, po drodze niestety bawiłem się nim i zwinąłem w kuleczkę. Nagle, na przedostatnim przystanku wsiada kanar. Mogłem wtedy jeszcze spokojnie wysiąść, ale przecież miałem bilet. No właśnie. Wyciągam bilet z kieszeni, okazuje się, że jest go tylko pół, widać jednak pół pieczątki. Kanar mówi ,że bilet nieważny. Dokumentów nie mam, więc żeby wypisać mandat, musi sprawdzić moje dane, z pomocą policjantów. Umówił się z nimi na drugim końcu miasta, jakieś 3 km od mojego domu. W tym czasie wypisuje mandat na PIĘĆSET ZŁOTYCH!!! Dojeżdżamy na miejsce, policjantów jeszcze nie ma, czekamy więc piętnaście minut w zamkniętym autobusie, ponieważ kanar bał się,że ucieknę (nie okazywałem żadnych oznak agresji). Wreszcie przyjechała policja, dane sie zgadzały, zostawili mnie więc 3 km od domu z ciężką torbą i mandatem na 502 zł w ręce. Wydaje mi się że taka kara jest nieadekwatna do mojego wykroczenia. Co mogę zrobić? (mandat, głupi, podpisałem) :/