mala1989
/ 94.254.129.* / 2014-10-18 18:03
Witam. Potrzebuje pomocy finansowej i postanowilam napisać do Was z ogromną prośbą jakiejkolwiek pomocy finansowej. Opowiem troszkę o moim życiu... Mieszkam z córka 6lat oraz mężem we Wrocławiu, przeprowadziliśmy się z myślą o lepszej pracy... Pracuje sama, męża wyrzucili z pracy. Codziennie szuka ale sie nie poddaje, ale bez skutku... ja zarabiam zaledwie 900 zl. A jestemy wszedzie po zadluzani... Nstac nas na życie, jedzenie, ciuchy, rachunki. Grozi nam wywalenie z mieszkania. Nie mamy gdzie sie podziac jak na wyrzuca. Na wynajete mieszkanie potrzebujemy miesiecznie 1600 zlotych. Szukaliśmy i to było najtańsze na jakie zgodzili sie przyjąć z dzieckiem. Do banku na splate kredytu potrzebujemy 600 zl miesięcznie. Do tego zostalo nam kilka abonamentów jeszcze A dobrycg czasów, które koncza się nam w 2015 roku. Zalamalam sie jak meza wyrzucili 2 tyg. Temu z pracy. Bezskutecznie szukamy czrgos dodatkowego a nic nie ma... Nie mamy co jeść :( ja od dwoch tygodni jestem bardzo osłabiona, ponieważ staram sie bardzo oszczędzać jedzenie. Jem maksymalnie jedna kromke chleba z maslem dziennie, a robie to, aby córka z mezem mieli co jeść. Na poczatku miesiąca zostalo nam 50 zl. Na zycie z czego zostało 25zl. A potrzebne minimum 2 tysiace na uregulowanie długów. . Wszystkiego odmowilam z mężem dla corki a i to sie podstawowe nawet skonczyly rzeczy. W mieszkaniu nie mamy nic oprocz 3 poniszczonych garnkow, kilku sztuccow i podobnych rzeczy. Idzie zimna pora a ny nawet nie mamy ciuchow, butow kurtek.. nic nie mamy juz.. Do tego dołączyły do tego wielkie kłótnie ktorych dziecko słucha. Zrobiło sie zle, duze napięcie :( Moja corka przychodzi codziennie z placzem ze szkoly, poniewaz dzieci smieja sie, ze nie stac nawet na ciuchy. Jako jedyna z klasy nie chodzi na obiady. Kazdy przynosi zabawki a Ona ma tylko poniszczone. Codziennie siedze i płacze z tej bezradności. Poniewazz oddala bym wszystko aby moja córka zyla w szczęściu. Zeby miala to co potrzebne do życia. A ja jako matka czuje sie jak wielkie zero poniewaz nie mogę jej zapewnić normalnego zycia, a to tak bardzo boli. Nie wiem co mam robić. Staralam sie w kazdym miejscu szukac pomocy ale kazdy odmawia i sie nie interesuja. Rodzina opieki itp. Wszyscy maja nas gdzieś :( Ostatnio nie wiem co się ze mną dzieje, mam mysli samobójcze. Niewytrzymuje psychicznie. Dlatego postanowilam wziac sie na odwagę i poszukac w internecie ludzi o wielkim sercu z nadzieja na lepsza przyszlosc mojej córeczki. Z wielka nadzieja, ze może w końcu ktos by potrafił nam jakos pomoc... Byla bym niezmiernie, dozgonnie wdzieczna za jakakolwiek pomoc. Z wyrazami szacunku pozdrawiam Justyna. Bardzo prosze o pomoc i odpowiedz. Z gory serdecznie dziękuję.