"Może mniej będzie spektakularnych i często kosztownych projektów, a więcej zadbania o codzienność, o ludzi stojących w korkach, o tych mających problem z umieszczeniem dziecka w żłobku i przedszkolu" - podkreślił Piechota.
Z tym hasłem ma szanse. Bo to nie demagogia, ale realne zapotrzebowanie dużej liczby Wrocławian- nie tylko girlandy i fajerwerki, ale i trochę zwykłej przyziemności realizowanej, co ważne, długodystansowo.