Wycofanie wniosku oznacza bezprzedmiotowość decyzji, czyli NIE dochodzi do jej uprawomocnienia.
Przyznam, że niechętnie na forum gdybam, wolę opierać się na aktualnym stanie prawnym. Jak dotąd jednak wszelkie ograniczenia w Ustawie emerytalnej w uzyskaniu prawa do świadczenia lub w jego korzystniejszym naliczeniu wiązały się i wiążą z efektywnym uzyskaniem jakiegoś świadczenia w przeszłości, a więc z prawomocną decyzją. Można więc teoretycznie bez ograniczeń składać wnioski i je wycofywać, jest to bez wpływu na przyszłe okoliczności- efekt identyczny, jakby wniosków nie było.
Natomiast od 1999 roku kierunek zmian jest taki, by przywileje (również co do sposobu naliczenia) likwidować, by świadczenie było jak najbardziej związane z realnie wpłaconymi składkami. I tak już jest ( a raczej będzie wg. obecnego stanu ) z emeryturami roczników młodszych niż 1948, które nie były w ubezpieczeniu przed 1999 r. Czyli te, których Kapitał Początkowy wynosi ZERO.
Reasumując- nie liczyłbym, bez względu na to kto będzie w rządzie i co teraz mówi, by wprowadzono zmiany w kierunku odwrotnym idące, niż dotychczasowe. Prawo Pani do uzyskania e. powszechnej będzie więc bezterminowe.
Na pociechę zwracam uwagę, że najprawdopodobniej nawet gdyby owego odliczania świadczeń nie było- i tak emerytura powszechna w Pani przypadku byłaby niższa, niż e. wcześniejsza właśnie ze względu na inny sposób liczenia.
Stąd zresztą temat wątku, który Pani akurat nie dotyczy. Wymienione roczniki mężczyzn nie mają prawa do tzw. mieszanego wyliczenia emerytury powszechnej, mają je kobiety. Polega on na policzeniu części e. wg. starych zasad i części wg. nowych. Taki przepis przejściowy na złagodzenie szoku nowego ( po reformie 1999, dla roczników 1949 i młodszych) obliczenia wysokości świadczenia.