incognitor
/ 194.106.193.* / 2011-02-15 11:37
4% dla niemieckiej gospodarki, szczególnie w trudnych czasach, to nie jest zły wynik. Warto zauważyć, że dzieje się to w czasie, kiedy Niemcy rzeczywiście (a nie tak jak Dyzma i jego banda kryminalistów z boiska) próbują reformować finanse państwa. Jeśli dobrze pamiętam, jest harmonogram wprowadzenia dyscypliny budżetowej, zmniejszenia wydatków w każdym sektorze, za wyjątkiem R&D i szkolnictwa wyższego (tam istnieje program wspierania badań i konsolidacji ośrodków badawczych).
Weźmy też pod uwagę różnicę w kapitale i bogactwie już skumulowanym, oraz fakt, że gospodarka, o wyższych jednak kosztach pracy niż nasza, musi być dużo konkurencyjniejsza, żeby osiągać ten sam poziom wzrostu.
Na koniec wreszcie - Niemcy rozwijały się w tym roku szybciej niż Polska, która ma ambicje zmniejszania różnic w PKB. Inna sprawa, że 2009 był rokiem prawie zerowego wzrostu w Polsce, podczas gdy recesja w Niemczech była dość wyraźna.
Jakie wnioski z tego przydługiego wstępu? Ano takie, że Donald i jego koledzy z boiska zmarnowali nie tylko w miarę dobry 2008 rok (po prawdzie PiS też zmarnował lata 2006 i 2007), ale zmarnowali też najlepszy pretekst do przeprowadzenia reform w 2009 - kryzys, żeniąc nam kity o zielonej wyspie...