Bernard+
/ 79.187.8.* / 2009-01-23 17:19
Dodam do tego to: W Polsce z powodu rekordowej ilości
analfabetów funkcjonalnych mamy takie prawo, jakie jego
rozumienie przez umiejących czytać. Ponieważ wśród posłów stanowiących prawo procent analfabetów funkcjonalnych jest proporcjonalnie taki sam jak wśród wyborców to składki obowiązkowych ubezpieczeń dawno już przestały być składkami a są po prostu kolejnymi podatkami. Albowiem w normalnym kraju, w którym mężczyzna bez samodzielnego mieszkania, bez prawa
jazdy i bez konta bankowego jest zerem w polsce był premierem. W takim kraju podatek jest daniną pobieraną za darmo od obywateli przez państwo na utrzymywanie instytucji, urzędów i organów państwowych. A składki ubezpieczenia obowiązkowego są pobierane w zamian za zagwarantowane przez państwo usługi ubezpieczeniowe i świadczenia finansowe na wypadek zaistnienia zdarzeń określonych w zasadach tych ubezpieczeń. W Polsce pobiera się obowiązkowe składki i wcale za te
pobrane pieniądze nie świadczy się obywatelom ubezpieczonym usług np. usług medycznych, ale przeznacza się dużą część tych składek na utrzymywanie instytucji i urzędów państwowych. pobiera się od przedsiębiorcy składki na ubezpieczen ie chorobowe pracownika Ale gdy pracownik zachoruje to zasiłek chrobowy dla zmylenia nazywany wynagrodzeniem za czas 33 dni niezdolności do pracy musi wypłacić ten sam przedsiębiorca. A ZUS który składki otrzymał
przyjdzie za to Tego przedsiebiorcę skontrolować. W efekcie
kłamliwego prawa płacąc składki do NFZ jesteśmy również niby ubezpieczeni na wypadek kosztów leczenia ale gdy np. zachorujemy to okazuje się, że nie będziemy leczeni, bo pieniądze wydano na etaty w NFZ i wszpitalach i zabrakło ich na lekarstwa i na zakup sprzętu ednorazowego. Takie postępowanie wybranej w demokratycznych wyborach władzy państwowej w normalnym kraju spowodowałoby uznanie kongresmenów, czy parlamentarzystów za przestępców
łamiących konstytucję. W Polsce obywatele w swojej większości nie rozróżniają pojęcia podatku od pojęcia składki, więc narzekają, ale ponownie wybierają do sejmu i senatu takich, kłamców, którzy również nie rozróżniają podatku od składki. Bowiem czy płacący 3 składki zdrowotne z trzech spółek, w których jest udziałowcem, gdy zachoruje będzie 3 razy lepiej leczony, od tego obywatela, który zapłacił jedną składkę? A równocześnie mamy sporą ilość obywateli, dla których prawodawcy aby pozyskać ich głosy byli szczególnie łaskawi i dali im takie same świadczenia za składki symboliczne do KRUS wynoszące zaledwie 3 % kosztów wypłacanych tym ubezpieczonym świadczeń i świadczonych im bezpłatnie usług medycznych. Jeżeli jakiś naród jest przez długi czas wyczajnie głupszy od swoich sąsiadów to jest oczywiście od tych sąsiadów również uboższy a obecnie Polacy będąc na 5 miejscu pod względem liczby ludności swojego kraju w Europie są w ostatniej trójce najbiedniejszych narodów Europy wraz z Bułgarami i Rumunami. To nie przypadek, że nasz Produkt Krajowy Brutto wypracowany w 2007 roku w przeliczeniu na jednego Polaka stanowi zaledwie 54% średniego PKB przypadającego na jednego mieszkańca Unii Europejskiej i jeszcze tylko Rumuni i Bułgarzy mieli niższy PKB niż my Polacy. kolejny z lawiny złych przepisów przypadek przepisów o strażakach pokazuje, że nawet w ministerstwach nie potrafią przetłumaczyć i zrozumieć dyrektyw UE. A wystarczy zapytać jak ja zapytałem mojego partnera handlowego w Niemczech, aby się dowiedziec, że tam zgodnie z tą samą dyrektywą unijną trzeba zatrudniać inspektora ochrony przeciwpożarowej w tych zakładach, w których istnieje zagrożenie pożarowe dla co najmniej 300 osób zatrudnionych i przebywających na jednej zmianie w zakładzie a dla mniejszych tylko wtedy gdy ich produkcja lub działaność stwarza dla sąsiednich zabudowań lub terenów użyteczności publicznej wysokie zagrożenie wybuchowe i pożarowe z tytułu stosowania w dużych ilościach materiałów łatwo palnych i wybuchowych. Kogo więc zatrudniamy w ministerstwach i jaką wiedzę mają ministrowie którzy podpisują takie buble prawne. I wśród 460 posłów oraz 100 senatorów ani w kancelarii prezydenta nie znalazł się nikt kto by przed głosowaniem zadał ministrowi pytanie o sens i o skutki ekonomiczne dla gospodarki polskiej takiego przepisu? Czyżby stołki i ławy jak u Gogola sami durnie zajmowali?