ednego, czego nie można odmówić Pani Gilowskiej to cwaniactwo. Myślę, że to właśnie doprowadziło ją za
czasów PRL-u do współpracy z SB (szczególnie, że okazja była na miejscu w osobie męża przyjaciółki),
następnie "kazało" jej, od jakiegoś już czasu, ubiegać się o "status pokrzywdzonej" (do tego jednak nie miała żadnych podstaw, ale w przypadku uznania miałaby już "święty spokój" jak wielu innych jej podobnych), a ostatnio w czasie procesu, bezczelnie "ustawiać" zarówno zeznających, jak i sędziów (co w sumie dało obraz TEATRU, którego reżyserem była sama Zyta). Dowodów nie znaleziono, ale wszystko wskazuje na ..., oto salomonowy wyrok Pani Sędziny!
Co było motywem jej usunięcia ze sceny polit. właśnie w tym, a nie innym czasie? Oto jest pytanie!
- Próba zachwiania Rządem?
- Prywatne porachunki?
- Brak przychylności dla określonych interesów?