William Bernstein, doradca inwestycyjny i autor książki „Cztery filary inwestowania", radzi niedoświadczonym inwestorom, jak nie tracić głowy (ani pieniędzy) na giełdzie.
Kiedy wszystko zdaje się walić, a na giełdzie utrzymuje się tendencja zniżkowa, mimo wszystko nie należy panikować. Na pewno nie należy też, zdaniem Bernsteina, pozbywać się wszystkich akcji. Uważa on, iż giełda nagradza wytrwałych i tych, co podejmują ryzyko. Choć w okresach rozkwitu gospodarczego ryzyko jest niewielkie, to samo można powiedzieć o zyskach – maleją, gdyż ceny idą w górę. Natomiast w takich momentach, jak obecnie, ryzyko inwestycyjne jest niewątpliwie wyższe, ale powinno się prędzej czy później opłacić.
Zasady te brzmią logicznie, jednak nie zawsze łatwo wprowadzić je w życie, zwłaszcza jeśli ktoś jest nowicjuszem, a wszyscy wokół „wiedzą lepiej”. Dlatego Money Magazine przedstawia rady doświadczonego doradcy inwestycyjnego, które mogą pomóc w przetrwaniu huśtawek i sztormów na niespokojnych falach giełdowych.
Czytaj poniżej
Reklama:
Rzut oka na historię
Tym, którzy planują zająć się inwestowaniem na poważnie, Bernstein poleca w ramach wprowadzenia „Historię spekulacji finansowych” Edwarda Chancellora. Lektura ponoć przyjemna, a nader pouczająca. Jeden z opisanych przypadków to sytuacja z końca lat 70-tych, kiedy w Stanach odnotowano dwucyfrową inflację. Najlepiej wyszli na niej ci, którzy byli zdeterminowani i zainwestowali wtedy w
akcje – w kolejnej dekadzie amerykański S&P 500 przyniósł 404% zysku.
Znajomość historii i niecodziennych wydarzeń giełdowych ułatwi poruszanie się po meandrach inwestowania oraz zachowanie spokoju w trudnych chwilach. Scenariusz nie zawsze jest ten sam, ale niektóre wątki podobne.
Z liczbami za pan brat
Warto bliżej przyjrzeć się liczbom, a nie skupiać się na ogólnodostępnych średnich. Podawana najczęściej 10-procentowa stopa zysku może nie być aktualna w najbliższej przyszłości, gdyż dywidendy od akcji są obecnie nieco niższe. Poza tym jest to tylko uśredniona wartość, kryjąca w sobie również krótkoterminowe ostre wahnięcia, na które przede wszystkim trzeba być przygotowanym.
Studiowanie liczb można zacząć od podanego wykresu; zyski z dwuletnich okresów, bo tyle na ogół trwa bessa. Liczby dają do myślenia i pomagają planować kolejne ruchy.
Obrać kurs i trzymać się go
Najważniejsza rzecz według Bernsteina to jasno wytyczone cele. Jego zdaniem należy trzymać się planu niezależnie od gospodarczo-giełdowych zawirowań. Konsekwencję w realizacji długoterminowego planu podkreślał też Michael Sivy, o czym pisaliśmy w artykule „Co każdy inwestor wiedzieć powinien”.
Jednak istotne jest również to, aby zachować szczegóły swego planu inwestycyjnego dla siebie – im mniej osób o nim wie, tym łatwiej o wytrwałość. A z rodziną i przyjaciółmi lepiej rozmawiać na inne tematy…