Krzych
/ 2011-01-02 12:42
/
Płoteczka na forum
Myślę że Polska ani nie będzie jakimś cudem wielkim ale
też nie będzie Grecją czy Węgrami nigdy...będziemy po prostu zwyczajnym krajem
rozwijającym się w umiarkowanym tempie
odważnne cytuję
"statnio 51-letni Roubini objeżdża świat i komentuje to, co się dzieje w globalnej gospodarce. Podczas przeprowadzonej w Pradze rozmowie z „DGP” dowodził na przykład, że w Europie nie obędzie się bez faktycznych bankructw i restrukturyzacji długu takich krajów, jak Grecja czy Portugalia, a może nawet Hiszpania. Jego zdaniem fala nadmiernego zadłużenia nie zatrzyma się jednak na małych krajach i wkrótce uderzy z całą siłą w największych. W tym sensie widmo bankructwa krąży też nad Wielką Brytanią czy Stanami Zjednoczonymi.
Nouriel Roubini zwykle wie, co mówi. To w końcu on jako jeden z pierwszych, bo już w 2006 roku, wieszczył spektakularny krach na amerykańskim rynku nieruchomości, dzięki czemu zyskał przydomek „Doktor Zagłada”.
Yaga Venugopal Reddy
Nie da się poważnie rozmawiać o globalnej gospodarce bez choćby elementarnej wiedzy o tym, co mają do powiedzenia tzw. państwa rozwijające się.
Chiny, największa gwiazda wschodzących rynków, to specyficzny przypadek. Autorytarne rządy komunistycznej monopartii oraz brak opinii publicznej w zachodnim stylu nie dają wielkich szans na przejrzenie motywacji i zamiarów gospodarczych decydentów Państwa Środka. Co innego jednak Indie. Ten liczący już ponad 1,2 mld mieszkańców kraj cechują wprawdzie różnice społeczne, o jakich się w starym świecie nie śniło, ale to jednak demokracja, a więc i miejsce ścierania się poglądów gospodarczych.
Jednym z najważniejszych uczestników tych debat jest dziś były szef tamtejszego banku centralnego Yaga Venugopal Reddy. 69-latek cieszy się w Azji powszechnym szacunkiem, bo to jego skuteczna polityka regulacji systemu bankowego najpierw uchroniła kraj przed zgubnymi skutkami kryzysu azjatyckiego końca lat 90., a dekadę później przed pęknięciem amerykańskiej bańki mieszkaniowej. Z tego powodu Reddy jest dziś jednym z najchętniej słuchanych na Zachodzie znawców systemów finansowych gospodarek wschodzących.
Jego przesłanie jest proste: gdybyśmy kilka lat temu ulegli naciskom Zachodu i zliberalizowali nasz nadzór bankowy, bylibyśmy dziś w olbrzymich kłopotach. Nie oczekujcie więc, że teraz pójdziemy za wami i zaostrzymy regulacje tylko dlatego, że wy to robicie. Niech każdy idzie swoją drogą. Co dobre dla Zachodu, obecnie nie jest już dobre dla Chin czy Indii – przestrzega Reddy."
a my gdzie idziemy?