Krzych
/ 2008-07-17 14:12
/
Płoteczka na forum
Blogerzy miliarderzy
Andrew Farrell2008-07-17, ostatnia aktualizacja 21 minut temu
Miliarder szukający miejsca do wyrażenia swoich opinii ma multum możliwości.
Może założyć własną telewizję, tak jak to zrobił Ted Turner z CNN. Może naśladować Morta Zuckermana, który kupił magazyn U.S. News&World Report. Albo wybrać tradycyjne medium i przejąć gazetę, idąc śladami Ruperta Murdocha, który niedawno zapłacił 5,6 miliarda dolarów za dodanie do swojego imperium The Wall Street Journal.
Czytaj dalej »
Reklamy googleInwestycja Podwójny Zysk
Nowa Formuła Inwestycyjna. Bez Opłat Od 9 Do 29 Lipca!
PolbankEFG.pl
Jak zarabiać na spadkach
akcji, indeksów, walut, towarów ? Wszystko znajdziesz tutaj:
www.efixpolska.com
Inwestowanie z głową
Niezależny portal o inwestowaniu. Jak? Dlaczego? Gdzie?
www.inwestowanie.org.pl
Zobacz galerie na stronach Forbes.com:
Tytani technologii
Cechy milionerów
Zostań milionerem... jak Beatelsi
Kochane bogactwo
Randki milionerów online
Emerytura milionera
Tańsze sposoby wyrażenia emocji
Jednak paru z najbogatszych tego świata poszło mniej kosztowną drogą. Jeden to inwestor Carl Icahn, prowadzący niedawno w bardzo publiczny sposób walkę z Yahoo! i paroma innymi firmami. Drugi to Ross Perot, znany chyba najlepiej z wyjątkowo dobrego wyniku podczas startu w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych w 1992 roku. Obaj założyli blogi.
W marcu Forbes oszacował fortunę Icahna na 14 miliardów dolarów, a Perota na 4,3 miliarda. To wystarczy, aby kupić gazetę, magazyn albo kanał telewizyjny, ale z nimi wiążą się kłopotliwe kwestie niezależności dziennikarskiej, a widać czarno na białym, że Icahn i Perot mają swoje poglądy.
Blog PerotCharts.com dotyczy kwestii, którą jego założyciel uwielbia się zajmować - rosnącym deficytem federalnym. Zrównoważenie budżetu było kluczowym zagadnieniem podczas startu Perota w wyborach do Białego Domu. Uważa, że problem jest coraz większy i stany Zjednoczone mają w tej chwili na rękach najgorsze załamania gospodarcze od czasów Wielkiego Kryzysu.
Blog IcahnReport.com również koncentruje się na dotykającym Amerykę problemie - Icahn atakuje nadużycia ze strony korporacji.
Nie powinno dziwić, że niektóre z tych nadużyć to działania ze strony korporacji przeszkadzające mu w inwestycjach. W swoich postach atakuje tzw. staggered boards, czyli rotacyjne zmiany w radzie nadzorczej firmy. Utrudniają one przejęcie kontroli nad spółką inwestorom takim jak Icahn.
Ostro krytykuje również tzw. zatrute pigułki, które wprowadza wiele spółek akcyjnych, aby ograniczyć liczbę akcji, które może zakupić pojedynczy inwestor. W zeszłym roku Icahn zdobył 14,6 proc. udziałów w firmie deweloperskiej WCI Communities, na co rada nadzorcza odpowiedziała przegłosowaniem niekorzystnego zapisu pozwalającego istniejącym akcjonariuszom na uzyskanie dodatkowych akcji w przypadku przekroczenia pułapu 15 proc. udziałów przez pojedynczego akcjonariusza.
Rozchwytywane myśli miliarderów
Blogujący miliarderzy to nic nowego - Mark Cuban od 2004 roku regularnie pisze na BlogMaverick.com, a Pierre Omidyar ma blog i "mikroblog" w serwisie Twitter dostępny pod adresem pmo.vox.com.
Oczywiście obaj są obecni w Sieci dzięki swoim fortunom. Czterdziestoletni Omidyar założył eBay, a jego fortunę szacuje się na 7,7 miliarda dolarów. Fortunę czterdziestodziewięcioletniego Cubana szacuje się na 2,6 miliarda dolarów. Zarobił je na portalu audio i wideo, który odsprzedał Yahoo!.
Inni miliarderzy wybierają mniej spektakularne sposoby - Warren Buffet znany jest ze swojego corocznego oświadczenia dla akcjonariuszy (trochę dłuższego niż złożony ze 140 znaków wpis na Twitterze), a Bill Gates pisze książki i felietony.
Blogujący Icahn i Perot to jednak pewne zaskoczenie. Należą w końcu do generacji miliarderów, po której nikt nie spodziewałby się zbytniego rozeznania w Sieci. Perot, który ma już 77 lat, zarabiał na usługach komputerowych na długo przed powstaniem Internetu, a 72-letni Icahn zapracował na swoją fortunę kupując znajdujące się w trudnej sytuacji firmy i odwracając ich los.
Obaj miliarderzy nie zdają się mieć jednak kłopotów z przyciągnięciem czytelników, ani uwagi. Ich rozpoznawalność, sukces i miliardy dolarów oznaczają, że od razu znajdują chętnych do przeczytania swoich opinii.
USA Today, Chicago Tribune, New York Post, a także wiele innych tradycyjnych czasopism opisywało otwarcie bloga Icahna. Z kolei jedyny jak dotychczas post Rossa Perot, w którym znajduje się jedynie ogłoszenie otwarcia strony, zebrał 76 komentarzy w zaledwie parę dni.
Icahn i Perot mają wiele do powiedzenia i wygląda na to, że wielu ich wysłucha. A musieli tylko zapłacić za utrzymanie strony internetowej.
najlepiej wywalić już bo jeszcze nie mają Ciebie - ale przykra rzeczywistość