Otóż problem w tym, że nie każdy może sobie "zafundować" in vitro, bo nie każdego na to stać. Konstytucja Polski gwarantuje wszystkim obywatelom równość, także w dostępnie do leczenia, a in vitro jako metoda leczenia bezpłodności równo dostępna w tej chwili nie jest. Poza tym, małżeństw mających problemy z płodnością, które mogłyby i chciały skorzystać z in vitro wcale nie jest taka masa, szczególnie w skali 40 milionowego kraju. dlatego też żadnego "skoku na kasę" nie będzie, jeśli ustawa o finansowaniu in vitro zostanie przegłosowana. Chcesz walczyć o koszty, to zwróć uwagę na niegospodarność dyrektorów szpitali i lekarzy. Nie masz pojęcia ile milionów jest marnotrawione z tego powodu. NFZ na usługi medyczne nierzadko wydaje więcej, niż kosztują one prywatnie, np. wizyta u psychologa w dużym mieście prywatnie kosztuje 80-90zł. NFZ natomiast na każdą godziną płaci 150zł. Idźmy dalej - nie masz nic przeciwko wydawaniu publicznych pieniędzy na odtrucie narkomanów i alkoholików, którzy sami sobie rujnują zdrowie i wracają wciąż w stanie agonalnym do szpitali gdzie się ich tymczasowo(bo za chwilę znowu wrócą do szpitala) reanimuje? Oni wszyscy mają to leczenie zagwarantowane właśnie w konstytucji. Dlaczego więc odmawiasz tego prawa ludziom dotkniętym bezpłodnością, która już dawno stała się chorobą cywilizacyjną i obejmuje coraz większą część społeczeństwa?