50-tka architekt
/ 81.15.193.* / 2010-05-28 13:26
W praktyce inwestorzy (celują w tym urzędy państwowe) żądają od projektanta wszelkich uzgodnień i pozwoleń, nawet tych które dotyczą spraw własności działki, takich jak zgody na wejście w teren sąsiedni, oświadczenie o prawie do dysponowania terenem na cele budowlane, co jest czystą bezczelnością. Prawa autorskie w tym kraju są nagminnie naruszane, a rzadko który architekt idzie z tym do sądu i adwokata, bo np. skąd weźmie kasę na procesowanie się, skoro ceny projektów są satyrycznie niskie w stosunku do czasochłonności, m.in. uzgodnień, które stanowią 2/3 czasu projektowania i które są w wycenie lekceważone, bo np. inwestor prywatny nie ma o tym pojęcia i nie przyjmuje do wiadomości, że uzgodnienia nie sa widzimisię architekta, ale są obligatoryjne wg prawa polskiego. Ja się z wszystkim prawie zgadzam w tym tekście, tylko proszę , żeby uczciwie płacono za projekty - na Zachodzie jest to do 20% kosztów inwestycji - u nas 1% (jałmużna) i jeszcze inwestorzy państwowi żądają wadium. Mam nadzieję, że dożyję czasów kiedy architekci dla własnego dobra przestaną robić za bezcen, bo to cholernie trudny i wymagający wszechstronnej wiedzy i talentów zawód, u nas na razie kompletnie nieopłacalny. Architekci wstydzą się swojej nędzy i dlatego nie ujawniają rzeczywistej kondycji finansowej - nie mówię o właścicielach dużych biur, gdzie zysk wypracowują murzyni.