No to bardzo ciekawe, bo tego samego dnia prawa ręka Pani Rice w rozmowie z ambasadorem USA w Rzymie (facet przyleciał specjalnie w sprawie włoskiego szefowania kontyngentowi w Libanie) powiedział, że Amerykanie mają kłopot z naszymi braćmi bo nikt ich nie lubi, wszystko krytykują, są antyeuropejscy, antyamerykańscy i w ogóle jest źle i Polskę trzeba będzie traktować niestety jako sojusznika trzeciej kategorii (stąd wniosek, że do tej pory byliśmy II kategorii). Całe szczęście znalazł się jakiś niespodziewany przyjaciel (Włoch), który wyjaśnił, że w części to zła prasa, bo tak z braćmi nie jest źle. Jeśli jednak takie rzeczy opowiada prawa ręka Pani Rice, to rzeczywiście określenie "American idiot" ma szersze znaczenie, niż do tej pory uważano. A swoją drogą, to ktoś tym PR politycznym by się wreszcie zajał, bo jak mnie jeszcze raz przy sprawdzaniu paszportu jakiś zachodni pogranicznik spyta "co mamy w Polsce przeciw pedałom i Unii Europejskiej?" to go strzelę w pysk!