państwoprawa
/ 213.218.140.* / 2010-05-27 17:44
Kogo tak naprawdę reprezentuje Edmund Klich?
Edmund Klich, kiedy usłyszał o smoleńskiej katastrofie poczuł nagły patriotyczny impuls, wsiadł w samochód i ruszył w try miga do Warszawy, do ministra Grabarczyka, choć nikt go o to nie prosił.
Podczas tej podróży jakimś dziwnym telepatycznym trafem zadzwonił właśnie do niego z Moskwy Pan Aleksiej Morozow, szef Komisji Technicznej MAK, jakby przeczuwając, że on na pewno już z samego rana opuścił bloki startowe. Czy już wtedy uzgodniono procedowanie w myśl załącznika 13, konwencji chicagowskiej?
Dzieje się to w demokratycznym państwie prawa, kiedy nikt z rządu jeszcze z Edmundem Klichem nie rozmawiał, nie mówiąc już o delegowaniu go, jako przedstawiciela Polski do komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy. Pierwsi kontaktują się z Klichem Rosjanie.
Naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski, zarzucił Edmundowi Klichowi “utrudnianie śledztwa i działanie na szkodę kraju”.
Dlaczego? Bo Edmund Klich stanął po stronie Rosjan i uniemożliwiał bezczelnie udział polskiego specjalisty w przesłuchiwaniu rosyjskiego meteorologa. Oto, co mówił na konferencji prasowej 27 maja:
– Specjalista z komisji został zaproszony przez prokuratorów polskich do współpracy w czasie wysłuchiwania meteorologa – Powiedziałem panu Grochowskiemu – bo ja kierowałem wojskowymi tylko przez pana Grochowskiego, nie samodzielnie – żeby go odwołał albo, jeśli chce dalej tam pracować, to zostaje już wśród prokuratorów, a ja powołam z kraju kogoś innego
Dalej wszystko wyglądało tak, jakby Rosjanie za wszelką cenę chcieli Klicha postawić na czele polskiej komisji.
Obecne tourne Klicha po wszystkich polskich mediach i obarczanie odpowiedzialnością za tragedię załogi i generała Błasika, to wielki skandal. Kilka razy dziennie Edmund Klich stopniuje napięcie i wrzuca kolejne sensacyjne informacje pochodzące ponoć z zapisu „czarnych skrzynek”. Informacje te dziwnie korespondują z doniesieniami rosyjskiej prasy i ocenami tamtejszych specjalistów.
Proszę teraz skonfrontować obecne działania Klicha z jego wypowiedzią na oficjalnej konferencji prasowej z 27 maja.
„Problem jest taki, że tego zapisu rozmów w kabinie generalnie się nie udostępnia. W społeczeństwie jest takie mniemanie; pilot, pogoda, technika.. prawda.
Nie będzie się wtedy szukać tych błędów systemowych tylko się powie, aha, no, piloci tam coś, może tak. Wybierze się tylko część tego i będzie to służyć manipulacji, a nie ujawnieniu przyczyn. Generalnie wiemy, co się stało. Trzeba odpowiedzieć, dlaczego się stało, a to są analizy, to są obliczenia, tu nie…tu nie można iść na skróty. Proszę państwa gdybym ja się zgodził na to i komisja rosyjska to przyjęła, to przecież by nas odsądzono od czci i wiary, bo ten raport to będzie kilkadziesiąt stron…może nawet więcej jak sto i każde zdanie będzie analizowane przez specjalistów myślę na świecie, bo takiego wypadku, o ile pamiętam nie było na świecie w lotnictwie… ani cywilnym, ani wojskowym, o takich skutkach.
Więc tu na pewno nie można iść na skróty. I teraz, co się wydarzyło, dlaczego się wydarzyło i trzecie pytanie, co zrobić, aby się nie wydarzyło w przyszłości? Ale to każdy obszar, to jest… Ja myślę, że po roku na pewno będzie raport, bo musi być raport, tak zwany pośredni, jeśli nie będzie zakończone, ale to jest w tych kategoriach czasowych…trzeba brać pod uwagę proces badawczy…”
Jaką grę i na czyje polecenie prowadzi Edmund Klich?
Kokos26
: