Możesz mieć nawet rację - w sumie jeśli jest za dużo urzędników i szanowna władza to zauważa, to niech zrobią redukcję, a nie marnotrawią czas na tego typu ustawy. A tak to ustawa okaże się zgodna z Konstytucją, a Prezydent ją podpisze, to ewentualnym głosom sprzeciwu będą postawione argumenty nie tylko dotyczące oszczędności ("racjonalizacji"), ale też, że wszystko jest zgodne z prawem, co potwierdził nawet Trybunał Konstytucyjny. PR-owo też świetnie, bo Prezydent przecież ma tylko kilka zastrzeżeń (a w zasadzie jego prawnicy); w dłuższej perspektywie łatwo będzie to obrócić, że nie chciał ustawy w takim kształcie, a w jeszcze dłuższej perspektywie - że przecież był przeciw, bo skierował ustawę do TK. Pamięć wyborców będzie i w tym przypadku krótka.

A gdyby zdarzył się nadzwyczajny cud, że ustawa by nie weszła, to przecież PO i Prezydent "chcieli dobrze, ale cośtam"...

Parytet, człowieku parytet.
Kiedyś kobiety zajmowały się gotowaniem bigosu w kuchni, teraz gotują go w ławach poselskich i rządowych, dla całego społeczeństwa.
Polityka zeszła na psy i idzie dalej.

to jak w bylym ZSRR i w Bulgarii- do lopaty, do huty, na traktor, do murowania, do mlota i i mesla...
to takie samo madre co Ty piszesz...:-(
to ze Pitera , Kidawa Blonska i dziesiatki innych idiotek ,ktorym sie WYDAJE ,ze sa takie " madre" i takie elokwentne...a sa tylko narzedziem w reku politykow... fakt za niezla kase i to wszystko
Podobnie jak tuzy dziennikarstwa z Monika O na czele. przyjdzie moment dostanie kopa w du*** az zapiszczy i dopiero bedzie zdumiona za co? za swoja wiernosc..:-)
chociaz z pismakami to troche inna bajka- bo biora kase swiadomie!! za co pisza i mowia ....

mnie nie przeszkadza ze kobitki sa we wladzach spolek, robia interesy i niech sobie rzadza...jezeli sa kompetentne...ale sa granice jakiego swirowania- glupoty i "parytetow". Ciagle rzadzi stara zasada- bierny ale wierny - do tego nalezaloby dodac- glupi - moze nie intelektualnie w doslownym slowa znaczeniu ,ale glupi politycznie abstrahujac od sympatii politycznych

właśnie, zacznijmy z grubej rury. 10 % z sejmu, potem 10 % z senatu a na końcu w administracji.