Golem14
/ 2010-06-03 23:48
/
Tysiącznik na forum
witam i przepraszam, że się wtrące.
Tu nie chodzi o dyskurs naukowy czy religijny a o zaszlość historyczną. W
kwesti pestycydow i ich bezpieczeństwa koncern Monsanto łgał do samego
końca. Teraz ludziom trudniej uwierzyć, że genetycznie modyfikowane
rośliny są bezpieczne, gdy zapewnia nas o tym koncern Monsanto.
Druga sprawa, że europejczycy nie mają w sumie nic do wygrania na
genetycznie modyfikowanych roślinach -- zpełnie inna sytuacja jest w
Indiach, gdzie 30% owoców psuje się zanim trafi na rynek, a wyżywienie
całej populacji jest problemem.
przy okazji polecam ksiąźkę "The Secret of Life" napisaną przez Waltona,
jednego z odkrywców DNA. Jest tam między innymi dyskusja o GM jak i o
patentach w genetyce.
Witaj Anonim,
zawsze odpowiadam kazdemu jak jestem na forum, wiec "wszelkie wtracanie sie" jest mile widziane:)
Zgadzam sie, ze historia z koncernem Monsanto (brak standardow bezpieczenstwa) popsula ogolnie PR wszelkim biotechnologiom, jednak pestycydy, a modyfikacje genetyczne to jednak nieco rozne dziedziny.
Co do dyskursu religijnego i naukowego: uzylem tych terminow w ogolnym znaczeniu:
np. gdyby zapytac chocby uczestnikow tego forum, na czym polega tak wlasciwie ewolucja, mysle, ze miedzy 1-5% potrafiloby powiedziec cos konkretnego - zdecydowana wiekszosc tylko wie, ze czlowiek pochodzi od malpy, ze Darwin nosil brode i sam wygladal wlasciwie jak malpa:)
Za to klepnac tekst modlitwy potrafilby chyba jeszcze kazdy na tym forum, wlacznie ze mna;-)
Nierownosc rozlozenia dyskursow funkcjonujacych w naszej kulturze: religijnego (o ugruntowanej tradycji kilkutysiecy lat) i naukowego (dopiero powstalego w XIX wieku wraz z rozwojem nauk), jest juz w tym prostym przykladzie, mysle calkiem oczywista.
Ewolucja jest w zasadzie jak "naturalna" modyfikacja genetyczna - dzisiejsze technologie powoli potrafia nasladowac ten proces, czy tez raczej go modyfikowac dla min. potrzeb gospodarczych - jednak brak znajmosci podstaw z dziedziny biologii, czyli de facto tez biotechnologi u szerokiej opinii publicznej, powoduje zaciekly opor i blokade nawet badan naukowych. Wielu robi jeszcze wielkie oczy, jak slyszy ze w danym produkcie jest tzw. "gen" - tak jakby wczesniej tam genow nie bylo:) O tym, czy sa tam pestycydy i w jakiej
ilosci, juz dzisiejsza opinia publiczna sie nie pyta, a jest to zdecydowanie wazniejsze, niz jeden gen zmieniony o kilka nukelotydow...
O kontrowersjach bioetycznych zwiazanych np. z aborcja, czy In vitro, ktore tez wynikaja glownie z nieznajomosci mechanizmow biologicznych, nie bede nawet pisal - jest to nieco inny temat...
Potrzeby Europy i Indii sa tak jak piszesz zdecydowanie rozne: jadac z Europy do tzw. krajow Trzeciego Swiata faktycznie okazuje sie, ze nie ma tam polek w marketach obladowanych najrozniejszymi produktami - nawet nie ma wogole tychze marketow.
O ile dobrze teraz pamietam, w 2020 lat bedzie na Ziemii juz okolo 10 mld homo sapiensow, wiec zrobi sie zdecydowanie gesciej, a zywnosci bedzie jeszcze bardziej brakowac na swiecie. Produkcja zywnosci za pomoca technik modyfikacji genetycznej moze okazac sie pewnym rozwiazaniem - na sprawiedliwy podzial dobr tzn. bogatsi oddadza cos biednym wierza tylko jeszcze niepoprawni optymisci - no chyba, ze biedni przyjda z pistoletami i nozami, to bogaci cos im tam dadza:)
Na ksiazke podana przez Ciebie, zerkne w wolnym czasie.
Pozdrawiam