Witaj.
Zastanawiałem się jak Ci to opisać ale chyba najlepiej będzie bez zbędnego tworzenia długich wypracowań. Więc ogólne definicje pewnie już znasz. Kontrakt to zakład czy umowa zawiązana na pewnych zasadach z góry ustalonych. Czytając o KT dowiesz się o lewarach czyli dźwigni finansowej i o tym jak działają. Niestety sam dość szybko zauważyłem, ze utrzymywanie umysłu w tych definicjach, jakie podają książki było dla mnie dużym dyskomfortem. Bardzo niefajnie się czułem kiedy cena kontraktu nie zmierzała mi w tą stronę co założyłem, bo przy akcjach mniej to bolało. Musiałem oszukać jakoś swój umysł i wymyśliłem coś takiego:
kontrakt to papier, dokładnie taki sam jak akcja. Jednak daje więcej możliwości. Po pierwsze możesz handlować np. setką (kiedyś było 500 np na tps) akcji i zamiast uziemiać na rynku kilkanaście tysiaków mając do dyspozycji jedynie pozycje długie, czyli kupno lub sprzedaż ale tylko tego co masz już kupione wcześniej. Na gpw nie działa krótka sprzedaż czyli nie masz możliwości sprzedać akcji, których nie masz. Natomiast kontrakty są sztucznym instrumentem.
Akcje są w obrocie w konkretnej ilości. I koniec. Kontraktów możesz stworzyć ile dusza zapragnie albo na ile kasy wystarczy. Jeśli z obu stron arkusza pojawią się osoby, które chcą zająć przeciwstawne pozycje to mogą to zrobić po wyłożeniu depozytu zabezpieczającego w biurze maklerskim. I pozostaje tylko kwestia ustalenia ceny, po jakiej obie strony chcą dokonać transakcji. I teraz prosta kalkulacja: masz 1500 zł i chciałbyś ruszyć z większą ilością, np 100 akcji tps. No ale nie wystarczy Ci kasy na tyle. Więc kupujesz 1 kontrakt, depozyt wyniesie Cię około 170 zł lub niewiele więcej zł plus naprawdę niewielka prowizja a zyski i straty są liczone tak samo jakbyś kupił 100 akcji. Czyli jeśli masz wykładać kasę na
akcje i trzymać je dłużej niż kilka godzin to lepiej wejść w jeden kontrakt. Plus - możesz sprzedawać krótko, czyli obstawiać spadki nie mając nic. Po sprzedaży masz na koncie -1, -2 itd... Koszta transakcji są również atrakcyjne względem akcji ale to łatwo samemu policzyć. Minus - kontrakty rzadko idą w parze za instrumentem bazowym biorąc pod uwagę cenę grosz do grosza. W skrajnych przypadkach ceny mogą się nawet nieco rozjechać ale nie jest to nic groźnego, jednak czasami takie sygnały mają swoją wartość. Więc jeśli bierzemy pod uwagę futy na
akcje to w średnim terminie się to opłaci bardziej. Jeśli chodzi o analizę to zawsze należy skupiać się na ruchach instrumentu bazowego. Nie kontraktów. Nieco inaczej wygląda sytuacja na kontraktach wig20. Tu prowizja jest wyższa od transakcji ale po pierwsze rozbieżność cen pomiędzy bazowym instrumentem a futures ma o wiele większe znaczenie a po drugie instrumentem bazowym jest indeks a to już nie jest jeden walorek tylko indeks obejmuje 20 najbardziej płynnych spółek z GPW. I tu możesz wartość całego indeksu śrubować ruchem jednego waloru, jednym z wyraźniejszysz przykładów jest ruch po 30 listopada na KGHM kiedy odkryli większe złoża niż sądzili, ze mają. Praktycznie sam KGH (prawie 14% udziału) wywindował indeks w kosmos ale ważne jest też to, ze np już Lotosem byś tego nie zrobił z uwagi na jego udział niewiele ponad 1% w wig20. Transakcje są płatne według odrębnych cenników i inne są prowizje za kontrakty niż za
akcje. Jeju nie wiem czy ja to dobrze Ci opisałem, boli mnie dzisiaj głowa ale w dwóch słowach chodzi mi o to, ze warto potraktować kontrakt jak
akcje tylko z mniejszym depozytem. I tyle. Na koniec tylko dodam, że warto pamiętać o tygodniu wygasania kontraktów. Ja osobiście niemal zawsze robię sobie wtedy tydzień urlopu. Kiedyś trzeba.
No ale jeśli chcesz zainwestować co najmniej kilkaset tysięcy a nawet dużo więcej. Wtedy polecam
akcje.
Pozdrawiam