JA też byłam polską biedną pielęgniarką zarabiającą 1300 zł. Płakałam, złościłam się, próbowałam sobie wmówić że jest dobrze i że nie mam najgorzej, że przynajmniej praca jest. U nas na oddziale mówiło sie nie chcesz, nie pracuj za te 1300 idź na bezrobocie albo do Biedronki na kasę.
W końcu po zdobyciu magistra, wzięłam los w swoje ręce. Uporałam się z dokumentami i wyjechałam za granicę do UK.
Niby kokosów się nie zarabia ale na polskie złotówki mam ok 15 tyś. To podstawa, mogę liczyć też na nadgodziny i dyżury na telefon gdzie wyciągam drugie 15 tyś. Praca lżejsza niż w Polsce, bardziej odpowiedzialna jednak mniej stresująca. Koszty życia też nie są dogie i nieprawdą jest że nie da się odłożyć. Moje wydatki (mieszkanie+jedzenie+bilety+ubrania, itp.) wahają się od (2000- 4000 zł). Tak że da się tu spokojnie żyć i jeszcze sporo odłożyć.
Wszystkim sflustrowanym, niedocenianym polskim pielęgniarkom doradzam wyjazd. Jest czasem ciężko i smutno ale satysfakcja jest. Owszem pielęgniarka zarabia tu 2-3 krotnie mniej niż lekarz. Ale zarabia 2-3 krotnie więcej niż sprzątaczka. I nie ma takiej patologi że pielęgniarka oddziałowa, z dużym stażem zarabia mniej niż początkujący lekarz. wszystko jest jakoś sensownie poukładane i każdy jest zadowolony.
Pozdrawiam
Ilona z Brighton