A ja powiem swoją laicką aczkolwiek mam nadzieję logiczna teorię.
Myślę, że te niby „PRZYCZYNY” kryzysów typu „złe kredyty”
czy „bańka internetowa” to jest tylko wciskanie kitów dla ludzi żeby
zaspokoić ich „głód wiedzy”. Giełda to jest gra psychologiczna a w
naturze ludzkiej leży, że jak coś się wydarzy nie po myśli to
człowiek zadaje sobie pytanie „dlaczego tak się stało”. Czy jak
wygramy los na loterii albo w totolotka to zastanawiamy się dlaczego
akurat tak się stało, czy dopiero jak wydarzy się nieszczęśliwy
wypadek?? Tak samo jest na giełdzie: jak rośnie i Kowalski zarabia
na tym to nie myśli dlaczego i jak długo to może trwać dopiero jak
zacznie spadać i Kowalski dostanie w d... to szuka przyczyny.
Insiderzy kupują
akcje jak Kowalski czy pani Jadzia z Centralnego
nie myśli o giełdzie tylko o tym jak związać koniec z końcem. Akcje
są wtedy mocno niedowartościowane i jak wszyscy zrzuca po określonej
cenie to trzeba nastawić koszyczek wyżej. Z czasem sytuacja w
gospodarce się polepsza, Kowalski zaczyna mieć oszczędności i lepsza
zdolność kredytową co wykorzystuje. Inflacja spada i wraz z nią,
zazwyczaj oprocentowanie lokat i obligacji. Pieniążek zaczyna parzyć
w łapkę i Kowalski chce go szybko obrócić. Marny zysk na lokacie go
nie interesuje szczególnie gdy spojrzy na giełdowe indeksy które
czasami w ciągu tygodnia dają większą stopę zwrotu niż bank na owej
lokacie. Dodatkowo nisko oprocentowany kredycik moze zwiększyc
zyski – a ryzyko?? nie znamy takiego pojęcia ;-). Jaś przerzuca kasę
na giełdę kupując akcje, oczywiście po wyższych cenach i zaczyna się
efekt domina. Tylko trzeba pamiętać że wartość akcji insiderów jest
już xxxx razy większa niż w okresie początkowym więc kapitał cały
czas pęcznieje. Taki TIM kosztował kiedyś 0,50 groszy a teraz ponad
40 zeta. Przebitka niezła tylko jak kiedyś był obrót dzienny
kilkaset tysięcy akcji to teraz przy tej cenie będzie xx razy
mniejszy. Ale jakoś trzeba zamienić zysk wirtualny w rzeczywisty
więc trzeba w************ te miliony akcji. Dlatego tworzy się rynek
do dystrybucji. Najlepszym przykładem jest chyba BIOTON gdzie akcje
w pierwotnej emisji były po zecie i w dodatku mamy tutaj niezłą
płynność. Grubaski mogą sobie poszaleć i chyba na tej spółce
najlepiej widać giełdowe sztuczki.
10 listopada 2006 DM BZ WBK wydał rekomendacje kupna z cena
docelową 3,80- ładnie pięknie tylko zastanawiające jest to, że skoro
spółka jest taka super to dlaczego insiderzy nie kupowali papierków
tylko je sprzedawali?? Hehhehe wniosek jest prosty większość
rekomendacji też można sobie wsadzić w d... bo domy maklerskie grają
w jednym zespole z insiderami. Prosty argument: takie instytucje
żyją z prowizji a insiderzy to „stali i duzi klienci”. W trudnych
czasach głównie Ci utrzymują domy maklerskie, które Kowalski omija
szerokim łukiem. Poza tym Kowalski grający na kontraktach jest
zazwyczaj dawca kapitału i przy krachu często nie jest w stanie
uzupełnić swojego depo przez co naraża bank maklerski na straty, a
zbyt wielu Kowalskich- na bankructwo. To jest też właśnie efekt
domina który może niedługo się pojawić.
Insider chce zrealizować zysk więc idzie do biura i prosi żeby te
zrobiło mu rynek do dystrybucji. Te wydaje na przykład rekomendacje
i biznes się kręci.
Kowalski raz dostanie w d.... i więcej nie pogra ale będzie
następna hossa i przyjdzie sąsiad Kowalskiego, który jeszcze nie ma
urazu giełdowego. Wesołe miasteczko znowu przyjechało i karuzela się
kręci. Wracając jeszcze do Biotonu – zarząd wymyślił splity, pp i
pani Jadzia z centralnego która nie zna się na matematyce bo całe
życie sprzątała kible pogubi się w liczeniu wartości spółki. Po
splicie wychodzi 2 zeta za akcję- przecie to taniocha, niedawno
było po 40. ;-) i takich „biotonów” na świecie jest od groma i ciut
więcej.
Podsumowując: czy to bańka internetowa czy nieruchomościowa to nie
ma znaczenia spadki i tak będą i tak. Broń biologiczna w posiadaniu
Husajna też była pretekstem do ataku na Irak. Propaganda amerykanów
zrobiła swoje i świat dał im zielone światło. Pierwsza wojna
światowa też by wybuchła nawet jakby nie było zamachu w Sarajewie.
Spadki na giełdzie też muszą mieć swój powód bo jakby spadało bez
przyczyny to większość stwierdziłaby że to szulernia i tylu baranów
by nie pałętało się po tej łące. A to co teraz mamy: ta burza
mózgów i medialny szum to tylko dodatkowa oprawa w dramacie który
trwa. Zastanawianie się co zostanie po bankructwie spółki
internetowej a co po innej i jak to ma się do obecnej sytuacji na
giełdzie jest w moim przekonaniu bezsensu. Nie ma to znaczenia na
wielkość spadków które nastąpią. Tutaj raczej chodzi o ilość kasy na
rynku i kto ją ma albo powinien mieć. Rezyser dramatu chyba wlasnie
odcina kupony ;-)
Pozdro