"Przeciwko obniżce składki nie protestują ani pracodawcy ani politycy. Ekonomiści wskazują jednak na to, że może być trudno zbilansować niedobór w budżecie państwa. Reforma klina ma kosztować budżet państwa w 2007 r. 3,08 mln złotych, a w przyszłym 18,3 mld zł - czytamy w "Rzeczpospolitej"."
Z powyższego fragmentu widać, że nawet w redakcji rzeczpospolitej myśli się jeszcze po socjalistycznemu pisząc, że taka reforma będzie kosztować budżet 3,08mld i 18,3 mld złotych.
Budżet nic to nie będzie kosztować, bo budżet nic nie zarabia i nic od siebie nie daje tylko zabiera obywatelom podatnikom i po potrąceniu wysokich kosztów tej operacji przekazuje część zabranych pieniędzy innym obywatelom niż ci, którym pieniądze zabrał zaś głównym kosztem tej operacji są sowite wynagrodzenia aparatu fiskalnego, aparatu przymusu i nadzoru oraz polityków. Średnia płaca miesięczna w administracji rządowej dawno już przekroczyła 3800zł. podczas gdy średnia krajowa wynosi około 2660zł, ale bez administracji rządowej średnia byłaby znacznie niższa.
Natomiast, prawda jest taka, że jeżeli w budżetach domowych Polaków zostanie po takiej zmianie o te 3,08 + 18,3 mld złotych więcej to Polacy najpierw zapłacą od tego 19% podatku dochodowego, czyli do budżetu pod innym tytułem wróci od razu 0,58 mld + 3,48mld Polacy zapłacą również od tego, co nie zostanie zabrane jako składka emerytalna, składkę ubezpieczenia zdrowotnego nieodliczaną od podatku to jest kolejne 1,25% a kupując za resztę to towary i usługi i tak z powrotem będą musieli oddać przeciętnie jakieś 15% podatku
VAT oraz akcyzę, jeżeli kupią paliwo, samochody i inne towary, w których cenie jest zawarta akcyza. Ale i tak lepiej, aby to Polacy byli zamożniejsi niż budżet państwa, bo zmniejsza się przynajmniej chwilowo skala redystrybucji dochodu przez budżet. Przykładowo podwyżka płac najniższych o kilkadziesiąt złotych spowoduje,że część rodzin utraci prawa do zasiłków, gdyż te kilkadziesiąt złotych miesięcznie w skali roku spowoduje, że przekroczą próg ubóstwa statystycznego, więc budżet wypłaci mniej zasiłków. Poza tym spada corocznie liczba nowych rencistów i odchodzą starzy renciści, którzy mieli wyższe renty a wysokość nowych przyznawanych rent jest niższa z roku na rok w stosunku do średniej płacy, więc biadolenie o stratach budżetu to kłamstwo mające uzasadniać kolejne podwyżki obciążeń, które nastąpią w innym miejscu, bo już od dawna wiadomo, że żadna władza nie cofnie się przed każdą niegodziwością, jeżeli brakuje jej pieniędzy na jej potrzeby.