Avocem
/ 77.113.102.* / 2014-06-23 17:49
[...]nawet przed sądem idą w zaparte (mam zamiar w wolnej chwili nagrać i opublikować o całej tej sprawie materiał), w najbardziej z bezczelnych sposobów. Pokrótce:
W 2012 r. kupiłem w Radomiu samochód (ponad 20-letni Nissan za 900 zł) bez ważnej polisy OC. Sprzedawca zaprowadził (schyłek lata 2012 r., ok. godz. 20:00) mnie do sąsiedniego domu, w którym funkcjonował agent WARTY. Po zadaniu kilku pytań, przedstawił ofertę - niecałe 600 zł/rok płatne w 4 kwartalnych ratach. Zapłaciłem na miejscu pierwszą ratę, podpisałem kilka dokumentów, wróciłem do domu. Po niespełna 3 miesiącach samochód sprzedałem, poinformowałem Wartę o sprzedaży. Temat wydawał się zamknięty. Minęło prawie 1,5 roku gdy nagle z sądu w Łodzi (?!) otrzymałem nakaz zapłaty z tytułu roszczeń Warty przeszło 4 tys. zł. Z pozwu wynikało, że składając oświadczenie (jeden ze świstków podsuniętych przez agenta) o bezszkodowości w ostatnich 3 latach, wprowadziłem ich w błąd i w związku z tym domagają się dopłaty do zrekalkulowanej składki (oczywiście za cały rok, a nie tylko za okres posiadania samochodu, czy do czasu powiadomienia Warty o sprzedaży - aż do tej pory, a sprawa jest na etapie apelacji, Warta ani razu się do tej kwestii nie ustosunkowała). Pierwszy szok (pomijając samą absurdalną kwotę) przeżyłem jak po raz pierwszy w życiu zobaczyłem podstawę składki (ok. 1700 zł) i sposób jej wyliczenia (wcześniej jej w ogóle nie widziałem) oraz gdy dowiedziałem się, że te dopłaty (zwyżki typu + 50%, + 200%) liczone są właśnie od tej sekretnej podstawy, a nie od podanej klientowi kwoty składki.
Drugi szok przeżyłem, gdy przeczytałem wydruk z UFG, z którego wynikało, że byłem sprawcą 3 szkód (w istocie jednej, drobnej z 2010 r. - dlatego o niej nie pamiętałem). Po nitce do kłębka doszedłem co i jak - wyprostowałem sprawę u innego ubezpieczyciela, który błędnie dokonał wpisu w bazie UFG, uzyskałem od tego innego ubezpieczyciela pisemne potwierdzenie usunięcia błędnego wpisu oraz zaświadczenie o przebiegu szkodowości - z którego jednoznacznie wynikało, że w istocie nie byłem żadnym sprawcą szkody, którą WARTA uparcie chce mi przypisywać. Całość wysłałem do sądu w Łodzi (ja mieszkam ze 300 km od Łodzi, ale to już osobny temat). Niestety do momentu rozprawy (na której mnie nie było ze względu na odległość, ale nie tylko) nie otrzymałem zaktualizowanego raportu z UFG (o który wystąpiłem), ale byłem przekonany, że sąd właściwie oceni priorytety dokumentów. Niestety o ile UFG na zapytania TU WARTA reaguje w tym samym dniu, o tyle osoby fizyczne (takie jak ja), trochę muszą poczekać (otrzymałem raport na długo po rozprawie). Niestety też wychodzi na to, że albo w niektórych przypadkach wyroki ferują przypadkowi ludzie bez stosownych kompetencji albo Warta ma silne lobby. Sąd I instancji uznał bowiem, że pisemne potwierdzenie usunięcia błędnego wpisu w bazie UFG i zaświadczenie o przebiegu szkodowości BEZPOŚREDNIO ze źródła - czyli w tym wypadku TU (JEDYNEGO ORGANU UPRAWNIONEGO DO DOKONYWANIA WPISÓW W BAZIE UFG), które dokonało błędnie wpisu, w oparciu o który Warta wysuwa swoje złodziejskie roszczenia, z datą późniejszą (czyli aktualną), stanowiące dowód na bezzasadność roszczeń WARTY, przegrywa w ocenie sądu ze starym raportem (wydrukowanym w oparciu o błędny, skorygowany wpis) JEDYNIE ADMINISTRATORA tych danych. W uzasadnieniu było jeszcze kilka innych ciekawostek (m.in. dotyczących oświadczenia o wadzie oświadczenia woli), które mam nadzieję omówić w zapowiadanym nagraniu o praktykach WARTY (i jej pełnomocnikach prawnych).
Rzeczony raport z UFG, otrzymałem dosłownie w ostatnim dniu złożenia apelacji (pisanej dzień wcześniej), dosłownie na godzinę przed zamknięciem poczty - po wielokrotnych telefonach do UFG i prośbach. Z raportu tego oczywiście wynika dokładnie to co opisywałem wyżej - czyli, że WARTA usiłuje WYŁUDZIĆ posługując się wcześniejszym, błędnym raportem z UFG, od swojego byłego (na szczęście) klienta kilka tysięcy złotych. JESTEM przekonany, że WARTA zdawała sobie z tego sprawę wcześniej (już w chwili gdy do akt sądowych przesłałem potwierdzenie usunięcia błędów i zaświadczenie z innego TU), bo przecież MUSI zdawać sobie sprawę z tego na jakich zasadach baza UFG funkcjonuje, a MIMO to NADAL PODTRZYMUJE SWÓJ ZŁODZIEJSKI, NIEZASADNY POZEW, twierdząc teraz, że dowód w postaci raportu z UFG (ten, który w końcu otrzymałem) jest spóźniony i nie wykazałem, że nie mogłem tego dowodu przedstawić wcześniej (jakby godzina i data otrzymania wiadomości z UFG z tym raportem nie był wystarczająco przekonujący). Mam nadzieję, że w składzie sądu apelacyjnego zasiadają dla odmiany kompetentni i inteligentni ludzie, którzy dostrzegą te wszystkie bzdury serwowane przez WARTĘ. Obawiam się, że jestem zbytnim optymistą, ale miałbym dziką satysfakcję, gdyby równocześnie sąd z urzędu przekazał akta do prokuratury z podejrzeniem próby popełnienia oszustwa (wspomniany art. 286 kk) przez WARTĘ -
[...]
### Post edytowany z powodu złamania regulaminu Forum Money.pl ###