Pułapka na Prezydenta nie wypaliła.
Obecna kampania anty-prezydencka oparta na zarzucie nieposłuszeństwa Prezydenta w stosunku do skierowanej do niego przez urzędnika rządowego „instrukcji” negocjacyjnej jest kolejną cyrkiem odgrywanym na polskiej scenie politycznej przez pieniących się z nienawiści platformowców.
Jeśli rząd chciał, aby Prezydent realizował ich groteskową „intrygę” dyplomatyczną mógł ująć ją w dokumencie uchwalonym przez Radę Ministrów. Taki dokument obligowałby Prezydenta.
Podobna sytuacja kompetencyjna zaistniała w kwietniu 1992r kiedy Rząd Olszewskiego przesłał przebywającego w Moskwie Wałęsy radiogram zawierający uchwałę Rady Ministrów zabraniający podpisania traktatu z Moskwą zawierającego klauzulę prawnie sankcjonującą obecność rosyjskich służb na terenie Rzeczypospolitej w postaci spółek handlowych na terenach byłych baz sowieckich. Ten radiogram zablokował Wałęsie możliwość podpisania traktatu, którego treść osobiście uzgodnił z Jelcynem. Wałęsa nie mógł postąpić wbrew przesłanej mu decyzji Rządu.
Nawiasem mówiąc, to ten fakt zadecydował o istnieniu Rządu Olszewskiego. Wałęsa już wysiadając z samolotu w Warszawie wręcz kipiąc wściekłością powiedział, że „rozpieprzy” ten Rząd. „Afera” z listą Macierewicza była jedynie sprzyjającą zamiarom Wałęsy okolicznością, która kilka tygodni później umożliwiła mu zebranie wystarczającej ilości głosów w Sejmie potrzebnej do obalenia tego Rządu.
Wracając do sytuacji obecnej, problem jest w tym, że taki dokument jednocześnie obciążyłby Rząd odpowiedzialnością za podjęcie na scenie międzynarodowej ośmieszającej Polskę beznadziejnie głupiej gry. Gry „wykoncypowanej” i totalnie spieprzonej przez Rząd na etapie realizacji.
Dlatego Tuskowcy chcąc uratować przynajmniej pozory kompetencji podjęli próbę wrobienia Prezydenta i zwalenia na niego skutków totalnej dyplomatycznej ignorancji ekipy rządowej.
Gdyby Kaczyński dał się w tą dziecinnie naiwną grę wrobić zostałby ogłoszony głupcem, bo przecież formalnie taka nieautoryzowaną przez Rząd uchwałą „instrukcja” była jedynie sugestią ze strony urzędnika państwowego. Rząd formalnie zachowując twarz może ministra upomnieć bądź go wymienić - natomiast Prezydenta jest okazja zdyskredytować za głupotę polityczną.

tak :)

Oto i kulturalny i celny komentarz pana/pani która twierdzi, że ma studentów.

Brawo.

Domyślam się, że ty już dawno opuściłeś okrężnicę i głową wystajesz zza zwieraczy fundacji adenauera.

celnie ujoł ekonomista Janusz Szewczak, -
-- "Platforma nie może mieć programu gospodarczego, bo nie jest reprezentacją interesów ogólnonarodowych, tylko maleńkiej grupki najbogatszej części, 1-2 proc. polskiego społeczeństwa.
-I tak jest od lat, od czasu KLD, określanego mianem aferałów, powołującego się na zasadę, że
-'pierwszy milion dolarów trzeba ukraść' (...)".

A twoje jak się nazywa? Polnishe Olecko uber alles?

lolek000 dobrze, kolego niewiedza która jak widać nie boli, napisał. tam powinno być u umlaut, ale nie ma w polskim zestawie czcionek takiej litery zatem piszemy zwykłe "u" - wyjaśniam - to tak samo jak z polskim "ł" nie ma go w niemieckim zestawie czcionek i dlatego pisze się po prostu 'l" zamiast "ł"

Pod warunkiem, że istnieje stanowisko rządu.
Z tego co czytam (nie tylko w tej sprawie) istnieje głównie jako reakcja na badania sondażowe. Vide Kudrycka - UJ.

Proszę zauważyć, że nie usłyszałem dotychczas ani razu, że Sikorski chciał kandydować bądź uzyskał poparcie Tuska. Wyłącznie spekulacje medialne - i twarde zaprzeczenia Sikorskiego.
To jest stanowisko????????????

Pytanie zasadnicze - czy rząd polski reprezentuje interesy Polaków, czy tylko swoje?

jesli masz nma mysli wszechpolakow to masz z pewnoscia racje.

Na tym samym portalu ciekawa opowieść o krowach:
http://www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleID=8088991f-1d66-4c8d-9797-a01b74cc685a&open=four
Obśmiałem się.