anonim prowokujesz mnie abym uzaadnił dlaczego dolar skazany jest na osłabianie w długim terminie...otóż myślę że obecnie jeszcze mało ludzi zdaje sobie sprawę z tego iż FED porzucił swój podstawowy cel czyli ochronę wartości pieniądza i jego siły nabywczej bowiem to nie grozi dolarowi. Inymi słowy nie inflacja jest wrogiem numer jeden a deflacja...ona również była zmorą Greenspana bowiem obawiał się jej jak niczego innego na świecie znając doświadczenie Japończyków z lat dziewięćdziesiątych (do dziś nie poradzili sobie z problemem a mija 18 lat od krachu Nikkei)...Deflacja jako w przeciwieństwo inflacji powoduje że spadają ceny wszystkich surowców, produktów, usług i obserwujemy już to zjawisko w USA - tanieją w szalonym tempie domy, materiały budowlane, benzyna, samochody itd itd...jak wiadomo kiedy ceny spadają i rynek staje się rynkiem konsumenta przetrwać mogą jedynie biznesy które mają niskie a może najniższe koszty na świecie czyli kto? Chiny, Japonia, Indie, Europa Wschodnia, Rosja...ale nie USA gdzie płaci się minimum chyba 5,5$ ( w praktyce średnio powyżej 10$) za godzinę pracy przy niecałym dolarze w Chinach czy nie wiem ilu Jenów (niech ktoś mi powie). Do czego dąże? najprostrzy rachunek ekonomiczny mówi że należy sprowadzić wartość USD do tak niskiego poziomu aby produkcja znowu była opłacalna i można było konkurować z azjatyckimi firmami i może przede wszystkim aby wielkie koncerny nie budowały swoich fabryk zagranicą a w kraju...
Drugi aspekt sprawy to eksport i wyrównanie ogromnej bolączki USA czyli deficytu handlowego...Jak można tego dokonać jeśli nie zwiększeniem eksportu poprzez osłabienie waluty? Chiny robią co chcą ze swoją walutą więc dlaczego USA miałaby na złość Babci odmrozić sobie uszy broniąc wolnego rynku?
Trzeci aspekt to pozycja gospodarcza USA gdzie pomimo spadku PKB paradoksalnie Produkt Narodowy Brutto będzie miał dodatnią dydnamikę bądż będzie rekompensował starty we włsanym podwórku. Chodzi o to że zyski z zamorskich inwestycji ratują każdego miesiąca ogromną stratę na wymianie handlowej z zagranicą (wspomiany powyżej deficyt handlowy). To transfery z zgranicy powodują że całkowity rachunek obrotów bierzących nie wygląda tak żle. To również zasługa osłabiającego się dolara czyli że imk jest on słabszy tym więcej dolarów płynie każdego miesiąca z Mc Donaldsów i Coca Coli całego świata:)
Ostatnim aspektem są inwestycje zagraniczne które płyną do USA ponieważ dolar jest tani i im jest tańszy tym więcej Rosjan, Arabów, Chińczyków będzie wciąż skłonna kupować obligacje, domy,
akcje itd itd...
Myślę że wszystko powyższe pozwoli Ci zrozumieć moje stanowisko w tej sprawie a można je podsumować jednym zdaniem...USD to papier toaletowy:)