Bardzo mi sie podoba pomysl pani Anety. Mieszkam w Kanadzie, mam kota, corocznie wyjezdzam na urlop, czasami nie ma mnie 6 tygodni. Kota oddaje wtedy do "kociego hotelu" za, ktory place slono a ktory nie umywa sie do opisanego. Za kazdym razem odbieram kota zestresowanego, przeziebionego.....gdyby taki koci club byl w miescie, w ktorym mieszkam, bylabym szczesliwa....i moj kot tez. Pozdrawiam Pani Aneto i wielkie brawa dla Pani.

"Ten świat powiadam jest chory..."

BRAWO!!dla Pani która odważyła się na taki hotel dla zwierząt,to bardzo szlachetne z jej strony, niesienie pomocy innym ,w tym przypadku naszym zwierzaczkom.Trzeba iść za przykładem,a nie krytykować .Mnie też nie stać na taki hotel dla mojego pupila,ale nie pozazdroszczę tylko cieszę się ,że mniej zwierząt trafi do schronisk lub co gorsze na ulicę.Nie traktujmy zwierząt przedmiotowo,to nie zabawki tylko tak samo jak my żywe istoty;oddychające,czujące i bezgranicznie ufające człowiekowi(zwierzęta udomowione)i tak naprawdę to my ich zawodzimy ,nie one nas.Mam psa,który jest członkiem naszej rodziny i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej.Ci którzy tu piszą ,ze jest to chore,głupie itd.to ludzie pozbawieni serca i wrażliwości....Człowiek,który nie kocha zwierząt nie kocha też i ludzi!!! .

Chore.

I bardzo dobrze że takie hotele są. Ja mam dwa psy i traktuję jak członków rodziny, nie stać byłoby mnie na taki hotel, więc staram się nigdzie nie wyjeżdzać na dłużej. Po pierwsze mając w domu psy czuję się bezpiecznie, nawet dzwonka w domu nie posiadam, bo gdy ktoś zjawia się pod bramą to psy dają znać. Jeden owczarek niemiecki długowłosy, kiedy postawiłam budę na podwórku aby mogła się schować w czasie deszczu lub mrozu kiedy jest na podwórku, to tylko mi raz pokazała że wejdzie i się nie boi, ale to był ten jedyny raz, po roku budę skasowałam i od tamtej pory nocuje w domu a w zimę wychodzi tylko na krótko bo zrobiła się leniwa. A drugi pies-suka mały - została przygarnięta z ulicy bo właśnie wyrzucona przez właściciela na ulicę w zimę, biedna szukała właściciela i tak została przygarnięta przez syna i każdego dnia dziękuje za swoje uratowanie życia. Podsumowując ja popieram takie hotele i napewno są potrzebne. Pozdrawiam

U mnie też pies śpi w budzie, a do domu w ogóle wstępu nie ma! Zresztą wcale się do tego domu nie pcha, bo tak jest wychowany od szczeniaka. Ja też do jego budy nie włażę. Każdy z nas zna swoje miejsce.

ciekawe czy za swoje pieniadze urzadzila ten przybytek , bo wydaje mi sie ze dostala do finansowanie ze srodkow unii europejskiej.na glupotty to h***** europejska ma kase.