fantasta
/ 212.76.46.* / 2012-02-17 09:55
Zgadza się. Przykład:
Sytuacja rynku rybołówstwa w UK. Wyspa(!) musi ciąć, a kraje kontynentalne rozwijają floty rybackie.
Mimo że UK jest płatnikiem netto, jest traktowana jak parias. Skoro więc taki kraj jak UK jest praktycznie jawnie dojony, to czy ktokolwiek przy zdrowych zmysłach może powiedzieć, że takie kraje jak Polska, Słowacja czy Węgry nie mają się czego obawiać?
Teraz jest wielka krytyka Orbana, bo "zagraża niezależności banku centralnego Węgier". Po pierwsze - jakiej niezależności. Po drugie, samo to, że dane państwo nie ma żadnej kontroli nad tym, w jaki sposób bank centralny (odpowiedzialny za walutę danego kraju) rozdaje pieniądze jest chory.
Czy poddanie banków centralnych pod kontrolę parlamentów stanowiłoby zagrożenie dla finansów? Możliwe, ale przynajmniej parlamenty mogą zostać rozliczone w wyborach. Obecnie co by bank centralny nie zrobił, jest praktycznie nietykalny.
A jak EMS ruszy na całego, to dopiero wtedy będzie widać co to znaczy kogoś wydoić.