zx
/ 83.8.162.* / 2007-05-05 00:48
Decyzja o podjęciu pracy w jakimkolwiek charakterze dla państwa wymaga dużej odwagi albo kompletnej bezmyślności. Taki już jest urok tego interesu, że zawsze istnieje możliwość nadejścia nowej ekipy, która uzna, że to co było przed nią oraz ludzie w tym uczestniczący nadają się tylko do kosza. Nazywa się to różnie: Rewolucja Październikowa, IV RP, III Rzesza czy Rewolucja Kuturalna. Jak zwał, tak zwał mechanizm jest zawsze ten sam. Nie ma zatem żadnej gwarancji, że obecni piewcy IV RP zapiszą się złotymi zgłoskami w historii mają bowiem szansę być obśmianymi, wytarzanymi w pierzu i poddanymi deubekizacji, dekaczyzacji, czy innej -cji jak zwał, tak zwał. Utwierdza mnie to tylko w moim przekonaniu, że tak zwany system ubezpieczeń społecznych nic współnego z ubezpieczeniami nie ma. Jest za to dobrym kijem lub marchewką w zależności od tego jak go chce się użyć. Kto mi bowiem zręczy, że któryś z faktów z mojego życia, a są one takie iż urodziłem się w roku 1967, mój ojciec był oficerem LWP, a mój dziadzek służył w carskiej, a nie w czerwonej armii nie zostanie wykorzystany jako dobry pretekst do odebrania lub obniżenia mi emerytury w przyszłości pod warunkiem, że do niej dożyję. W tym kontekście ubezpieczenia nie są żadnym osiągnięciem ludzkości, a tylko kolejnym narzędziem w rękach polityków służącym w zależności od potrzeb do przekupywania lub też karania wybranych grup obywateli. W sumie nie dziwi to skoro same ubezpieczenia społeczne zostały wdrożone do powszechnego użytku przez znanego przecież obrońcę demokracji i praw człowieka kanclerza Otto von Bismarcka. Tylko składek na ZUS żal ale nawet tu nie mamy wyboru bo podjęcie decyzji rezygnacji z tej formy ubezpieczenia i przyjęcie innej skutkuje stanie się przestępcą w świetle prawa dlatego jak dla mnie aczkolwiek dla większości to bluźnierstwo PRL, III RP i IV RP to w gruncie rzeczy to samo. Różnice są tylko kosmetyczne.