acomitam
/ 83.11.115.* / 2008-04-01 08:44
Przecież już chyba tylko dzieci wierzą, że PO i PiS coś zasadniczo różni. PiS odegrał swoją historyczna rolę wyeliminowania z polskiej polityki tych sił, którym na sercu leażała niezależności Polski i jej racja stanu. Osobiście jestem pod wrażeniem tej sprytnie pomyślanej strategii pozbawienia naszego narodu głosu w sprawach dla niego najbardziej żywotnych. Oto na scenie pojawia się partia skupiająca w wokół siebie siły, dla których "przewrót" AD 1989 był zwykłą, komunistyczno - ubecką manipulacją i którzy nie wierzą w zapewnienia, że nasi niemieccy i rosyjscy przyjaciele chcą dla nas jak najlepiej. Jako koalicjantów dokooptowuje Samoobronę i LPR, które jako jedyne znaczące politycznie partie sprzeciwały się ślepemu kursowi "na Europę". W ciągu dwóch lat sprawowania władzy popracie dla Samoobrony i LPR spada prawie do zera i oto 3 miesiące przed przyjęciem przez Polskę "traktatu reformującego" Jarosław Kaczyński podaje rząd do dymisji. W nowych wyborach w cuglach zwycięża PO, która już bez przeszkód może przekazać strategiczne decyzje dotyczace naszego kraju w obce ręce i to wyłącznie za sprawą głosowania w parlamancie. W odwodach pozostaje jednak PiS, na wszelki wypadek, żeby w razie czego skanalizować siły, którym byłaby nie wsmak taka ordynarna zdrada interesów Polski. Jarosław Kaczyński coś tam niby postękuje, Prezydent wykonuje niby ruchy, że to tak dba o nasze sprawy, ale w istocie ma to w nosie. Ostatecznie liczy się cel: pozbawienie strategicznej suwerenności, a w przyszłości pewnie także zwykłej, naszego kraju, a ten został już dawno ustalony i to bynajmniej nie w Polsce. Tak to widzę.