Z całym szacunkiem, ale kolega głosi utopię. Przy założeniu, że wybory wygrywa jedna opcja niekoniecznie PO, ale np PSL, Samoobrona, SLD czy PIS w dostatecznej większości zaczyna robić porządki. Myśli kolega, że posłowie jednej opcji nigdy nie będą się mylili. Tak zawsze istnieje senat z poprawkami czy prezydent. Teraz zakłada kolega, że wygra PO i będzie reformowała państwo, ale łaska wyborców na pstrym koniu siedzi i może się zdarzyć, że wybory może wygrać np Partia Socjalistyczna (efemeryczna, ale przypominam, że Tymiński też miał być efemerydą a o mało co został prezydentem Rzeczpospolitej). Uważam, że powinien być sejm i senat oraz prezydent i najlepiej, żeby każde z nich należało do innej opcji politycznej. Rządzenie i tworzenie prawa w kraju to wcale nie taka łatwa sprawa. Jeśli byłoby tak łatwo to wystarczy powołać radę prawników złożoną z kilkunastu profesorów i rozwiązać Sejm i senat. Tylko czy prawnicy (wbrew ich własnej opinii) tak dokładnie znają się na fizyce kwantowej, medycynie, biologii, szkolnictwie ???? Dlatego w demokratycznym państwie powinna być odpowiednia reprezentacja społeczeństwa.
Według myślenia kolegi tylko robotnik przy taśmie i przedsiębiorca generują PKB. Ok a co z lekarzami, nauczycielami od szkoły podstawowej po wyższą. Może zlikwidować (kolega zapomniał kto go nauczył pisać i czytać, żeby on mógł generować PKB).
Jeszcze w obronie urzędników, dobry urzędnik to skarb dla RP, bo jego odpowiednie profesjonalne działania - projektowanie przestrzenne, zagospodarowanie terenu, handel gruntami aby gmina miała zysk, pozyskiwanie pieniędzy z UE to nic innego jak generowanie PKB. Oczywiście Pani Lodzia rzadko tak działa, ale to już inna sprawa.