Włodek
/ .* / 2003-06-20 08:23
Jestem za stopniowym, rozłożonym na kilka lat wprowadzaniem podatku zbliżonego do liniowego. Progresja podatkowa w innych państwach jest utrzymywana dla wyrównania szans. Ponieważ większym i bogatszym łatwiej pomnażać majątek, taniej kupować m.in. dzięki koligacjom, znajomościom. Nawiązując do wcześniejszych wypowiedzi chcę powiedzieć, że bezrobocie, głównie ludzi z niższym wykształceniem i w rejonach Polski oddalonych od centrów gospodarczych jest chorobą gospodarki i stawia pracowników w bardzo niekorzystnej sytuacji. Wielu pracodawców wykorzystuje bezlitośnie tą sytuację na niekorzyść pracowników. Porównywanie zwykłego pracownika z sytuacją funkcjonującego przedsiębiorcy w świetle możliwości kreatywnego pozyskiwania środków są diametralnie różne. Dla tego też nazywanie bezrobotnych "nierobami" jest arogancją i uogólnianiem. Po za tym pracodawcy zapominają, że te "nieroby" i zwykli pracownicy są konsumentami bez, których rynek nie funkcjonuje. Najważniejszą jednak sprawą jest to, że "zaoszczędzony' podatek w przypadku przedsiębiorców może (?) być wykorzystany kreatywnie, natomiast wszyscy pracownicy, urzędnicy o wysokich gażach, są również płatnikami tego podatku. Czy oni nie wydadzą pieniędzy na towary ekskluzywne, nie wytworzone przez naszą gospodarkę? Ponadto czy ich wynagrodzenia netto wzrosną? Czy np. administracja samorządowa i państwowa zaoszczędzi na tym, że pracownikom zostaną obniżone zarobki brutto aby utrzymać wysokość netto? Może jak nadejdą niebawem czasy kiedy pracodawca z powodu niepowodzenia na rynku i nagłej utraty majątku będzie w rozpaczy, może wtedy będzie większe zrozumienie, dla tych którzy utracili pracę?