ciekaw jestem jak był brany pod uwagę wzrost dochodów państwa z tytułu zwiększenia wpływów do budżetu (poprzez zmniejszenie szarej strefy) i zmniejszenie bezrobocia (poprzez wiadomy wzrost gospodarczy). Ale to chyba nie ważne :

Rachmistrze z MinFina już osiągnęli poziom ułamków dziesiętnych - co za ulga, a przecież nie dalej jak tydzień temu super rachmistrzymi wiceminister Wasilewska-Trenkner z tryumfem ogłosiła rezultaty żmudnych, trudnych i długotrwałych symulacji w rzeczonym MinFinie, z których wynikało czarno na białym, że liniowy nie zrujnuje budżetu dopiero na poziomie 28%. I proszę, nie minęło dni kilka, a juz staniało o 6,5%. Kupili nowe kalkulatory, czy może zainstalowali nowego eksela? A tak bez naigrywania się - ja też robiłem symulację (budżet-liczna podatników-ich dochody - dane były wprawdzie trudno dostepne, ale udało się) i wyszło mi ok. 16-18%. No cóż, pewnei nie znam się, a na pewno nie jest za sprawiedliwością społeczną, dziejową i co ta jeszcze.