Idą święta - ludzie się zmieniają a Schetyna zmienia szefa SG.
Jak się okazuje, przemytnicy potrafią być mili i mają poczucie humoru. Najlepszym na to dowodem jest kartka pocztowa z pozdrowieniami, jaka niedawno dotarła do celników strzegących północno-wschodniego odcinka granicy Polski. Nie ma w tym nic dziwnego, że funkcjonariusze państwowi dostają pozdrowienia od wdzięcznych za ich trud obywateli. Jednak cała sprawa posiada oryginalny koloryt za względu na nadawców kartki, którymi są... byli przemytnicy. Obecnie nie trudnią się już oni tym procederem, przeciwnie podjęli legalną pracę w Irlandii. Pewnie wyjechali tam po tym, jak Donald Tusk stworzył wizję Irlandii jako niemal raju na ziemi. Jakie by jednak nie były powody, dla których przemytnicy tam się znaleźli, na razie chwalą oni sobie byt na Zielonej Wyspie, a szczególnie pracę dającą im godziwy i uczciwy dochód.
Celnicy otrzymawszy pozdrowienia od tych, których jeszcze nie tak dawno musieli pilnować, są całkowicie zaskoczeni miłym gestem z ich strony. "Serdeczne pozdrowienia z pachnącej euro Irlandii. Mamy tu dobrą - legalną - pracę... Tęsknimy za wami" - czule piszą przemytnicy do celników. W celu lepszej identyfikacji, a także odświeżenia pamięci celników, byli przemytnicy przy każdym podpisie złożonym pod życzeniami wypisali marki i modele swoich pojazdów, którymi przemycali towary. To zadziałało - w pamięci celników jak żywe ukazały się twarze i sylwetki "znajomych z granicy". Mundurowi się wzruszyli, świadczą o tym słowa jednego z nich: "Ich pozdrowienia są bardzo ciepłe i serdeczne. Odczuwa się w nich sentyment - mówi, dodając jeszcze: "To cieszy, że po odejściu z szarej strefy nasi klienci potrafią inaczej spojrzeć na pracę służby celnej". I jak tu nie wierzyć w cuda, które w ludzkich duszach dokonują się w obliczu zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
PS Wcale bym się nie zdziwił, gdyby w święta celnicy znaleźli pod choinką prezenty od miłych, byłych przemytników.