M.
/ .* / 2003-10-31 12:39
A czy Pan 'pracodawca' zastanawiał się nad tym, dlaczego ma tak małą liczbę stałych pracowników? A może dzieje się tak dlatego, bo bazując na wysokim bezrobociu i tym, że ludziom bieda zagląda w oczy, stara się im wcisnąć pensję nieporównywalnie niższą niż powinna być zapłacona za wykonywane obowiązki.... jeśli oczekuję Pan od ludzi, iż będą pracowali po 12 godzin dziennie, to należy im się za to odpowiedzdnio wyższe wynagrodzenie, do czego przypuszczam wcale nie jest Pan taki chętny (choć może się mylę, ale nie podał Pan stawki za godzinę pracy ani również za godziny nadliczbowe). Ludzie mają rodziny, mają dzieci, których nie mogą zostawić w domu bez opieki, a żeby zostać w Pańskim zakładzie po tzw. godzinach, muszą zapewnić opiekę nad dzieckiem w domu, czyli przeważnie zapłacić komuś za tę 'usługę'... mówię z pozycji pracownika - kobiety samotnie wychowującej dwójkę małych dzieci.... mój szef oczekuje ode mnie, żebym zostawała po godzinach, nie wypłacając za to dodatkowej gratyfikacji... nie patrzy na to, że ja nie mam z kim zostawić dzieci, a jeśli wynajmę opiekunkę to muszę jej za to zapłacić! (a nawet gdybym miała tu kogoś z rodziny, któ zostałby z dziećmi, to dlatczego mam ich wykorzystywać w tym celu?!) czyli nie umiejszając ze swojej podstawowej pensji dokładam do tego interesu.... czy więc jestem ' swiętą krową - pracownikiem"... nie, bo tak samo jak pracodawca, ja w każdej chwili mogę zostać bez źródeł utrzymania - bo raz czy drugi pójdę na zwolnienie, kiedy zachorują dzieci (a to nadmierna uciążliwość dla zakładu pracy), bo nie chcę zostawać po godzinach bez dodatkowej zapłaty za to (a przypominam, że ja muszę zapłacić opiekunce do dzieci!!!).... a co do prawa pracy: wszyscy wiemy, że jak się chce, to można zwolnić pracownika! zawsze się znajdzie powód, a jeśli tym bardziej, rzeczywiście narszył kodeks pracy (chyba art. 52), to można go zwolnić 'natychmiastowo' bez zachowania okresu wypowiedzenia! a jeśli chcemy się kogoś pozbyć, bo nie odpowiada nam to, że domaga się wynagrodzenia za przepracowane godziny nadliczbowe, czy chciałby wreszcie wykorzysać urlop, to już zupełnie inny temat! a co do odpowiedzialności, to za to dostaje Pan zupełnie inne wynagrodzenie niż ten szaraczek w Pańskim zakładzie pracy... nie mam żalu do żadnego pracodawcy, że on zarabia tyle, ile zarabia, bo to mu się należy za jego pracę, stres, obowiązki i wszelkie inne aspekty związane z prowadzeniem przedsiębiorstwa... ja tego nie doświadczam, więc tyle nie zarabiam, choć stresu związanego z pracą mam ponad miarę, pracować dłużej też muszę, tylko tyle, że nikt mi za to nie zapłaci... a jeśi będę protestowła, to na moje miejsce szybko się ktoś znajdzie, a pretekst do zwolnienia mnie się znajdzie... Podobnie jak autorowi tego artykłu, chodzi mi o 'nierówność' podatników, bo ja wkroczę w wyższy próg podatkowy, a z ulg już niedługo nie będę mogła skorzystać... a lobbing istnieje, bo BCC i konfederacja pracodawców głośno krzyczeli przed uchwalenie nowej ustawy, a kiedy wyszło na ich, to przestali nie interesując się już tym, co będzie z ich pracownikami....