janusz0123
/ 83.29.254.* / 2009-12-23 11:25
Sprawa się rozwinęła, rozmowy z kupującym skończyły się ponad miesiąc temu. Zdecydowałem, że mogę ewentualnie zwrócić 200zł (kupującego niby podliczyli w serwisie na 600zł), żądał on 300zł zwrotu, zaproponowałem 200, kupiec powiedział coś w stylu "w końcu konkretna oferta" i powiedział, że się odezwie. Nie było kontaktu przez miesiąc (sądziłem, że sobie odpuścił), aż przyszedł do mnie list z kancelarii radcy prawnego. Jest to oświadczenie o odstąpienie od umowy, pani radca podaje tam między innymi daty takie jak zakończenie aukcji tj. 23.10.2009 i poinformowanie mnie o wadzie płyty głównej tj. 2.11.2009, czyli około 1,5 miesiąca (konkretnie uszkodzony kontroler dysku), pani radca napisała, że wady te istniały w chwili sprzedaży - co według mnie jest kłamstwem, ponieważ po pierwsze nie miałem problemów z laptopem i po drugie wystarczy spojrzeć na daty, z zepsutym kontrolerem nie da się używać laptopa (nie wczytuje się windows) i mimo tak istotnej wady zostałem o niej poinformowany dopiero po tak długim czasie? Trzeci fakt jest taki, że kupujący miał problemy z włączeniem bluetoth'a i pisał do mnie o tym po około 2 tygodniach od wysłania i wtedy nie skarżył się na żaden kontroler. Pani radca oczywiście żąda zwrotu całej sumy i nic nie wspomina o zwrocie towaru. Ostatecznie zgodziłem się na zwrot ale tylko jeśli kupiec prześle mi towar wcześniej (chcę go obejrzeć), bo jak na razie straszy mnie tylko sondami ale nie przedstawił, żadnej ekspertyzy itp. Dodatkowo pani radca zapewnia mnie, że komputer nie był naprawiany i tylko pod tym warunkiem przyjmę zwrot, ponieważ znalazłem ofertę na serwisie aukcyjnym z usługą wymiany płyty głównej za 250zł (czyli nie dużo w stosunku do tego co pisał mi kupiec), lecz warunkiem tego jest zostawienie w rozliczeniu starej płyty, ale ona nie może być naprawiana. Skontaktowałem się wczoraj z kupcem, ale nie chce się godzić na wcześniejsze wysłanie laptopa, chce pieniądze z góry. Moje pytanie czy ma do tego prawo? Chcę najpierw zobaczyć swojego laptopa i boję się, że człowiek chce mnie oszukać, tym bardziej, że ma po swojej stronie prawnika (prawnik zapewne znajomy bo między adresem kupca i kancelarii jest kilkaset kilometrów, kto by korzystał z usług tak oddalonego prawnika gdyby nie był znajomym).