tytuł >Lumpenproletariat przeżywa dramat>pokzuje jak gleboki podzial jest miedzy wyksztalciuchami posiadającymi wyzsze wykształcenie a resztą spoleczeństwa posiadającą wykształcenie niższe od wyższego. Większość studentow uczelni dziennych gdzie za nauke sie nie placi, to synowie i corki wykształciuchów, natomiast większość studentow na uczelniach prywatnych to dzieci tzw. lumenproletariatu. Ale ilość magistrow kończących studia z rodzin lumpenprolerariatu wzrasta jak kula śniezna, bo rodziny wspólnie łozą na utrzymanie i nauke dziecka z rodzin zaliczanych do lumpenproletariatu. Kiedyś mówiono i pisano że wykształciuchy, zbyt łatwo kończyły studia, nawet te zagraniczne, dzięki koneksjom rodziców. Dzisiaj ci rodzice są profesorami i wladzy nie chcą oddać dla młodych wykształconych kadr posiadających wiedzą większa od wiedzy wykształciuchów, wolą ja przekazywać swoim tzw. pociotkom wywodzących się z ich pnia rodzinnego w celu zachowania zdobyczy naukowych w kręgu rodzinnym. Ale dzieci absolwenci nagminnie pracują za granica, tam zdobywaja wiedze, kiedyś wróca i zdetronizuja dzisiejszych profesorow którym tylko pieniądze w głowie, bo chca żyć jak wlasciciele firm, nie interesuja sie losem studentow, dzieci lumpenproletariatu. Sa tylko chwile kiedy ktoś politycznie chce coś ugrać, Samoobrona jest przzykladem że można walic w nią jak w beben, bo salony wykształciuchów nie chcą mieć do czynienia ze słoma która wychodzi z butow. Ale to juz niebawem straci na znaczeniu, wykształciucy zostana opadnięci jak szatańcza w locie przez studentow dzieci lumpenproletariatu, sa to osbniki zdrowe, nauczone walki, przetrwania, kto ich zjedna dla siebie, ma zwycięstwo wyborcze w kieszeni.